Rozdział X Musiałam tak postąpić..
Po odjeździe gości razem z mamą posprzątałam po kolacji.
-Mamo słyszałaś co się stało? –zapytałam ,na myśli miałam
samobójstwo Agaty…
-Jeśli myślimy o tym samym to tak… Przykro mi. –podeszła do mnie
po czym mnie przytuliła.-Wiem, że jest Ci bardzo przykro z tego powodu, ale nie
możesz się załamywać w tego powodu. Musisz pokazać, że jesteś silna.
Zaprzyjaźnij się z kimś.. To pomoże! -radziła mi mama. Byłam, aż
zdziwiona! Że ona chce mi pomóc... Chce dobrze dla mnie. Nie chciałam
się tym jeszcze tak cieszyć bo przecież może to być tylko Dobra mina do złej
gry!
-Wiem, wiem. A teraz pytanie. Nie chcę przeciągać.. Wolę
prosto z mostu. Skąd znasz państwo Leję? - nie mogłam tak zostawić tego
tematu...
-Starzy, dobrzy
znajomi. A co cię tak interesuje? -trochę myślałam nad odpowiedzią.
-Wychodzi na to, że
ich syn to mój znajomy. Wczoraj byłam we Wiśle na mieście i się poznaliśmy.
Miły chłopak. –bardzo go lubiłam nie ukrywam, chłopak potrafi rozruszać
towarzystwo.
-Ooo.. Córciu
to dobrze, że się z kimś zapoznałaś, wyjdzie ci to na dobre. Nawet dobrze
się składa, ponieważ dostaliśmy zaproszenie, za tydzień wybieramy się w
trójkę na urodziny pani Bogusi. Mam nadzieje, że pojedziesz razem z nami.
-tak szczerze to ucieszyłam się na to zaproszenie. Rodzice Krzyśka są naprawdę mili
i sympatyczni, a sam Krzysiek brak słów. Człowiek z humorem.
-Z wielką chęcią z
wami pojadę. A jeśli z powrotem już po urodzinach to mogłabym nocować u Asi? -
z chęcią pojadę na urodziny, ale z powrotem nie chciałam już wracać z
rodzicami. Wolę zostać na noc u Asi.
-U Asi? Nie
znam, no, ale jak chcesz to proszę. Tylko jeszcze musiałabym porozmawiać z jej
mamą. - dobrze, że się zgodziła...
-Dziękuję bardzo!
-przytuliłam ją w ramach podziękowania.
Byłam szczęśliwa jak
nigdy! Wszystkie smutki odeszły, teraz cieszyłam się tym co wydarzy się w
sobotę we Wiśle! Od razu pobiegłam do mojego pokoju. Chwyciłam telefon do dłoni
i wybrałam numer do Aśki.
-No hej. - odebrała
od razu.
-Hejka. Jest sprawa.
- zaczęłam.
-Gadaj, gadaj!
Nie wiem co knujesz, ale nie mogę się doczekać. - zaczęła się śmiać.
-No więc tak.. W
sobotę jestem we Wiśle. Nie zgadniesz.. Moi rodzice znają rodziców
Krzyśka! Jadę z nimi na urodziny pani Bogusi właśnie. Z powrotem nie chcę
z nimi wracać do domu i jest sprawa.. Przenocujesz mnie?
-Z wielką chęcią!
Przynajmniej poznam ciebie bliżej. -ponownie zaczęła się śmiać. Miała
dobry humor jak zawsze! To trzeba w ludziach doceniać. Cały czas
uśmiechnięty człowiek, może w sercu czuje coś innego, ale pokazuje ludziom jaki
ten świat może być piękny!
-To do soboty kochaniutka. Prześlesz mi SMS-em numer swojej mamy
,żeby moja mogła z nią pogadać??
-No jasne. Zaraz wysyłam. –w jej głosie można było usłyszeć tylko
radość, nic więcej!
-Do usłyszenia.
Po moich słowach rozłączyłam się ,teraz tylko czekałam na
wiadomość od niej z numerem telefonu jej mamy. Po chwili doszedł. „784 783 060”
Szybko pobiegłam do mamy, aby przedzwoniła do pani Kasi. Mam 17 lat a
zachowywałam się tak jak 12-latka oczekując na werdykt rozmowy, czy się
zgodziła czy nie. Trochę się stresowałam, no tak jak kiedyś :P Mi to chyba
nigdy nie minie!
Po 5 minutach konwersacji:
-I jak , jak? –normalnie jak głupia, było to do nieopanowania!
-Zgodziła się. Wiesz co?
-Że co ,że co?? –zadziwiła mnie…
-Przypominasz mi kogoś.
Małą Alicję. Zawsze tak się zachowywałaś jak dzwoniłam do czyjejś mamy w
sprawie nocowania. –uśmiechnęła się do mnie. Nawet ona to pamięta?! –Nie
zmieniaj się, proszę. Zostań taka jaka jesteś.. –zaskoczyła mnie tymi słowami,
czyżby
-Pamiętasz? Nie wierzę… -tak
trochę dziwnie.. jeszcze parę dni temu krzyczała na mnie tylko ,kłóciłyśmy się.
Jaka poprawa! Aż nie możliwe.. Ale prawda jest taka, jak się czegoś chce to trzeba się starać to zrealizować. Może
ona chciała to wszystko odbudować.. –Jeszcze w piątek tylko byś krzyczała na
mnie, a teraz co? Przed gośćmi chwaliłaś mnie ,a w piątek wyśmiałaś ,że gram w
piłkę nożną.. –nie dawało mi to spokoju. Taka miła i w ogóle, tak jak kiedyś…
Nawet nie wiem kiedy to wszystko się tak zmieniło.. Jeszcze rok temu byliśmy
szczęśliwą rodzinką. Jeździliśmy razem w trójkę na wakacje a teraz? Siedzę sama
w tym wielkim domu, nie mam nic do roboty pomijając piątki. Teraz szkołę
skończyłam od jutra matura. Naprawdę nie wiem… jeszcze nie dawno wszystko było okej.
To stało się tak szybko!
-No wiem córeczko, przepraszam cię za to z całego serca. Nie
chciałam ,żeby to tak wyszło. Chcę ,aby było tak jak kiedyś. Nie chcę teraz ci
tak mącić w głowie przed tymi maturami, musisz je napisać. Przepraszam cię
,naprawdę! Brakuję mi ciebie. Tak, taka jest prawda. Nie mogę się z tym
pogodzić ,że tak ciebie zaniedbałam. –pogodziłyśmy się. Bardzo mi na tym
zależało. Jeden problem z głowy. Na maturę przyjdę z czystym sumieniem, nic nie
będzie mi przeszkadzać przy pisaniu. –Przepraszam. –prawie się rozpłakałam, no
i ona też. Przytuliłam ją mocno. Brakowało mi jej ramion ,nie ukrywam. Tego
matczynego ciepła. Niech mnie już nie opuszcza.
* * * * * *
Przepraszam, przepraszam!
Czasu miałam mało, obowiązki, szkoła rodzina. Ciężki weekend.
Wiem rozdział miał być wczoraj.. Ale mnie nie było cały dzień w domu.. Dopiero dzisiaj godzinę temu się za niego wzięłam. Najgorszy tydzień.
Rozdział ten jest krótki ,ale nie chciałam was zawieść więc jest to co jest.
Przepraszam ,przepraszam... Mam nadzieję ,że więcej razy się już to nie zdarzy.
Wspaniały rozdział! Zadziwiła mnie postawa mamy, mam nadzieję, że tak pozostanie i Alicja zawsze będzie mogła na nią liczyć. Ciekawe z tymi rodzicami Alicji i Krzyśka :D Czekam na kolejny rozdział, weny życzę! PS. Nic nie szkodzi z tym rozdziałem, każdy ma jakieś obowiązki.
OdpowiedzUsuń