sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział III

Rozdział III    Zgoda.?      
Siedziałam chyba tam z jakieś 30 minut, cały czas płacząc. Wzbudzałam duże zainteresowanie u przechodzących tamtędy ludzi. Gapili się na mnie.! Jeszcze czego .?!  Na co jeszcze tych ludzi stać .??!! Do głowy przychodziły mi same najgorsze pomysły. Nie dało się tak po prostu żyć. Często miałam takie ciężkie chwile w swoim życiu ,ale tego było już zbyt wiele. Próbowałam być silna ,jak to mówią „Stay Strong” ,ale emocje były silniejsze. Były górą, przegrywałam z nimi.. Po prostu teraz się załamałam.. 
 Aż tu nagle… Obok mnie usiadł dosyć wysoki brunet. Wiedziałam kto to.. Ale próbowałam tego mu nie pokazywać. Początkowo milczał ,ale było po nim widać ,że jest ciekawski. Trochę mnie to wkurzyło ,że usiadł obok mnie. Niby nie problem, a jednak.!
-Co się stało.? –zapytał zaciekawiony brunet. Jego mina wyrażała bardziej radość a nie jakieś przejęcie tą całą sytuacją. Chociaż co mogłam oczekiwać.? Chłopak mnie nie zna..
-Mam się wyżalać jakiemuś nie znajomemu mi kolesiowi ,co mi się uczepił.? Co.?! –odpowiedziałam z łzami w oczach i lekką złością. Co miałam mu się wyżalać.?? Może widziałam go już nie pierwszy raz ,ale nie znałam go w ogóle. Pierwszy raz powiedział słowo do mnie.
-Po prostu zobaczyłem Cię płaczącą i chciałem się dowiedzieć co się stało ,co jest powodem tego płaczu. –powiedział nie śmiało. -No ,ale fakt… Mama uczyła ,że z obcymi się nie rozmawia… (śmiech). Może najpierw się przedstawię.
-No lepiej by było ,żebym wiedziała z kim mam do czynienia …  -rzekłam. Wkurzał mnie coraz bardziej , a ja.? Nie miałam ochoty z nikim gadać. W ogóle na nikogo patrzeć.
-No to jak chcesz.. Jestem Maciek. Może mnie kojarzysz ,może znasz, nie wiem (śmiech)  A ty wiem kim jesteś, Alicja. Chyba cię z kimś innym nie pomyliłem. –powiedział z lekkim nieprzekonaniem Maciej.
-No okej ty jesteś Maciek… Ale skąd wiesz kim ja jestem, co.? –Zapytałam zaciekawiona, zdziwiło mnie to. A nawet bardzo.!! Skąd on może znać taką jakąś szarką myszkę jak ja. Taką jakąś Alicję Jarzębiak.? Skąd on to wytrzasnął.?!
-Może dlatego ,że kibicuję naszej drużynie piłki nożnej J Jedyna dziewczyna na boisku to w oczy się rzuca J (śmiech) i to jeszcze taka ładna (mrugnął okiem do mnie). –zdenerwował mnie taki komentarz do mojej osoby z jego strony. Może to i komplement ,ale ja nie mam ochoty i humoru na takie rzeczy. Po prostu mnie zdenerwował.
-Ty sobie już nie żartuj.. Może coś o sobie powiedz a nie… Ja ciągle nie wiem z kim rozmawiam. –odpowiedziałam trochę zła na niego. Oczywiście ,że wiedziałam z kim mam do czynienia ,ale chciałam go trochę pomęczyć. Miałam taką ochotę tak sobie kimś pomiatać ,a najlepiej to po prostu strzelić komuś przez łeb.! Emocje nie dawały mi spokoju.
-Okej, już się tak nie denerwuj dziewczyno. A tak w ogóle to nie za młoda na piwo jesteś co.? –zapytał rozśmieszony Maciek. Miał coś o sobie powiedzieć a nie.!  Jeszcze trochę i zasłuży na ten cios. Już zbierałam się na to….
-O Matko znalazł się tatuś! Nie masz własnych problemów tylko akurat mnie się czepiasz.?! Co.??!! –Po prostu krzyknęłam z wielką złością.  Coraz bardziej miałam go dosyć. 
-Hahahh.. Nie wierzę. Mam problemy ,ale nie jestem też samolubny J Martwię się też o innych, nawet o tych których nie znam. J No to okej już mówię o sobie, bo widzę ,że coraz bardziej Cię zniechęcam do tej rozmowy. (przerwałam mu).
-No tak z tym się zgodzę. Zniechęcasz mnie… A tak w ogóle nie mam dużo czasu. Za godzinę mam trening i nie chcę mieć kłopotów przez jakiegoś tam „Maćka”.! –niecierpliwiłam się coraz bardziej.
-Jaka agresywność J Lubię to (powiedział dla żartów. Śmiech.) No dobra już mówię o sobie. No to jestem Kot. Maciej Kot J Latam sobie w powietrzu na nartach J (śmiech) Chciałaś ,to już podstawowe rzeczy wiesz o mnie J. –wypowiadał te słowa z takim jakimś lekkim smutkiem, nie mam zielonego pojęcia dlaczego.
-Hahahh… ty naprawdę pomyślałeś ,że ja ciebie nie znam co.? Hahhhhah. Nie wierzę  J (śmiech) –w końcu mogłam sobie zobaczyć jego minę. Ale i tak cały czas miałam ochotę tak kogoś pobić…
-No trochę można było się tego spodziewać J A mogę się w końcu dowiedzieć co się tobie stało ,że jesteś w takim stanie ,co.? –zapytał zmartwiony skoczek. Nie miałam pewności co do jego osoby. Wahałam się nad odpowiedzią. Ale miałam wielką ochotę się komuś wyżalić, Musiałam po prostu.!!
-Powiedziałabym tobie ,ale nie znam cię zbytnio. Tylko z TV i gazet. Nie wiem czy mogę zaufać tobie. W życiu to ja za kolorowo nie mam. Ten dzień jest przykładem. Nie mogę trzymać tego w środku ,muszę komuś to wygadać. A mam nadzieję ,że ty mnie zrozumiesz no i wysłuchasz –na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Co zdziwiło Kota, odwzajemnił się uśmiechem. Nie mam prawie nikogo przy sobie… Tylko babcia we Wiśle. –rzekłam z smutkiem.
-Oczywiście ,że możesz mi zaufać, możesz się wyżalać. Może się za bardzo nie znamy ,ale kto wie J A mogę się zapytać co z rodzicami.? –poprosił.
-Aż mi się miło zrobiło. –powiedziałam.
-(przerwał mi na chwilę) Ooo.! Pojawił się uśmiech na twojej twarzy znowu J
-Rodziców tak jakby „nie mam”, ciągle ich nie ma w domu. Jestem sama. Została mi tylko moja Babcia. Często ją odwiedzam ,chociaż muszę do niej jeździć jakieś 3godziny. Ale dla mnie to nie problem. Jak nie ma się nikogo innego to zrobi się wszystko by być blisko tej osoby. Ale to nie jest jedyny powód mojego płaczu. Większość członków składu nie chce ,abym z nimi grała. Twierdzą ,że dziewczyny cały czas wymyślają i w ogóle się nie nadają do tego. A tak naprawdę oni wcale nie wiedzą w jakiej jestem sytuacji ,jak się teraz czuję. Oni teraz tylko to pogarszają. Najgorsze to ,że w szkole nie mam w ogóle znajomych, przyjaciół. W życiu nie mam łatwo. Muszę sobie radzić sama. Rodzice nie zwracają na mnie uwagi. Nic w ogóle ich nie interesuję. Tak jakby zapomnieli o mnie. Dzisiaj mama wyjątkowo była w domu ,aż się zdziwiłam. Ale ona ,jak to ona. Musiała wszystko zepsuć.! No i przez tą kłótnię jestem teraz gdzie jestem. Nie mam nikogo (zaczęłam płakać) Przez to wszystko do głowy przychodzą mi same najgorsze pomysły. Nie wiem czemu ,ale w głowie przez dłuższy czas mam myśl o popełnieniu samobójstwa. –Skończyłam swój monolog z płaczem. Musiałam mu to powiedzieć , musiałam.!
Emocję mnie opanowały. Przegrałam z nimi ,ale chyba wyszło mi to na dobre, ponieważ po chwili poczułam jak ktoś mnie przytula. Zrobiło mi się miło ,nie ukrywam spodobało mi się to. Wtuliłam się głębiej w jego ciepłe i troskliwe ramiona. W końcu chyba poznałam kogoś z kim mogę na spokojnie porozmawiać. W dodatku ,była to taka osoba która mnie rozumiała.
-Tak szczerze to tobie współczuję. Nie znamy się za dobrze ,ale pamiętaj jak będziesz mieć jakiś problem to przyjdź do mnie. –powiedział sportowiec. Zaskoczył mnie swoim postępowaniem. Sama bym nie pomyślała ,że gwiazda sportu potrafi być taka. Może stara on się być sobą, pokazywać prawdziwego siebie, śmiałego mężczyznę. Wcale on nie jest taki jak ukazują go jakieś artykuły w Internecie lub jacyś ludzie z telewizji czy mediów. Moim zdaniem on chce być zwykłym ,młodym człowiekiem. Nie chce być uważany za wielkiego pana. Chce być normalnym człowiekiem. Rozumiem go i wcale mu się nie dziwię..
-Dziękuję J -odpowiedziałam a po chwili ponownie się wtuliłam w jego ramiona.-Tylko gdzie ja cię znajdę .?! co.? –powiedziałam ze smutkiem. Bardzo zaciekawiło i zmartwiło mnie to czy w ogóle jeszcze z nim zamienię słowo.
-Gdzieś na pewno J  Zakopane to nie Warszawa. Gdzieś na pewno się spotkamy J Może przypadkiem ,może celowo ,ale na pewno obiecuję. –powiedział z lekkim żalem. Widać było po nim ,że chce jeszcze jednego spotkania.
-Nie chcę stracić kogoś takiego z kim mogę spokojnie porozmawiać i ta osoba jeszcze mnie rozumie. J
-Ja też bym nie chciał. Nie przepadam za tym całym światem sławy. Większość osób patrzy na mnie jak na wielką gwiazdę czy coś w tym stylu ,ale ja wolę taką swobodę ,ludzi których nie przychodzą do mnie dla sławy. Ty taka jesteś i za to cię lubię J -powiedział młodszy z braci Kot.
-Miłe te słowa J jeszcze trochę i znowu się popłaczę, -zakręciła mi się łezka w oku.
-No dobra choć tu do mnie. -nagle mnie przytulił. -Obiecuję ,że jeszcze nie raz będziesz mogła mi się wyżalić –szepnął mi do ucha.
-Teraz to chyba naprawdę się rozpłaczę J -lecz śmiech mnie przed tym powstrzymał.
-Jak chcesz to płacz. –powiedział Maciej. –A tak w ogóle jak mam się do ciebie zwracać .? –zapytał.
-Najlepiej ,to chyba Alutka J A na ciebie.? –zapytałam.
-Wiesz co .? Dla przyjaciół to Maniek ,Kotek i Skarb. Mów jak chcesz J Wszystko mi pasuje. –odpowiedział. –Za chwilę masz trening ,pamiętasz.? J
-Pamiętam ,pamiętam. –odpowiedziałam spokojnie.
-To może Cię odprowadzę, co.? –odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
-No nawet z chęcią. –zgodziłam się. Było mi bardzo miło.
Razem poszliśmy w stronę szatni. Nawet jeszcze długo rozmawialiśmy. Chcieliśmy jeszcze bliżej się poznać. Droga minęła szybko. W końcu doszliśmy pod budynek.
-No to jak teraz.? –zapytał zasmucony.
-Co jak.? Muszę iść na trening ,a ty chyba coś mi obiecałeś. Co nie.?
-No tak obiecałem i dotrzymam tajemnicy. Może wymienimy się numerami.? –zaproponował Maniek.
-No ,no. Myślisz.! –odpowiedziałam ,po czym od razu wymieniliśmy się numerami. –No to na mnie już czas. Mam nadzieję ,że niedługo się znów spotkamy. Może znowu się będę wyżalać. Kto wie.?  -powiedziałam  do niego z wielkim bananem na twarzy. Aż to do mnie nie podobne ,że jestem taka szczęśliwa.
-No to teraz mam twój numer ,to możemy się znowu spotkać J Tylko trzeba mieć czas. –powiedział z uśmiechem.
Nagle usłyszałam głos trenera który mnie wołał na trening.
-Już mnie wołają (śmiech). To ja lecę . Do zobaczenia.
-No to cześć przyjaciółko. (spojrzał się miło i podszedł mnie przytulić).
-Do następnego.! –pożegnałam go i pocałowałam w policzek. Kotek na tą odpowiedź się sympatycznie uśmiechnął.
Nigdy bym nie pomyślała ,że spotkam kogoś takiego miłego i w dodatku sportsmena. Na samym początku rozmowy z nim nie byłam pewna czy dobrze robię. A jednak.! Ryzyko popłaca! Kto nie ryzykuje ten nie zyska przyjaciela i to jeszcze jakiego.! 

*             *              *             *                *              *

Obiecałam no to proszę. Oto III rozdział.   
pogoda niesamowita. Trzeba dobrze ją wykorzystać, wyjść na dwór z laptopem i na słoneczku pisać. 
kolejny rozdział pojawi się w poniedziałek. Tak jak mówiłam co drugi dzień.

Czytasz-motywujesz.

2 komentarze:

  1. Ten rozdział jest wspaniały! Alicja wreszcie znalazła osobę, z którą może spokojnie porozmawiać :) Maciek zachował się fantastycznie, widać, że mają wiele wspólnego. Mam nadzieję, że wkrótce ponownie się spotkają. Czekam na kolejny rozdział, powodzenia! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział!!! Całe opowiadanie super się zapowiada. Mam taką jedną uwagę: dziewczyny mogą grać z chłopcami do 14 ( nie wiem czy przepisy się nie zmieniły do 16, ale jak grałam jeszcze w nogę to tak było). Taka mała uwaga, ale autor ma prawo do wprowadzania czego chce :DD
    Pozdrawia i duuużo weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń