piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział VI

Rozdział VI     Nowa lepsza znajomość.? Czy też może kilka.?
Maciek zaparkował samochodem na parkingu przed obiektem. Tak szczerze ,to mogłam się domyślić ,że akurat tutaj mnie zabierze. Nawet mnie to ucieszyło, że to akurat skocznia Malinka. Przyda mi się takie odprężenie czy też może jakaś zabawa ,rozrywka.
-No to już jesteśmy. Zdziwiona.? Twoja mina mówi  wszystko. –powiedział radosny Maniek. Wiedziałam ,że zauważy to moje zdziwienie. Nie dałoby się go ukryć.
-Ty to od razu wszystko zauważysz. -powiedziałam z wielkim bananem na twarzy -A tak w ogóle to co jeszcze jest celem tego wypadu? Wiem ,że lekka rozrywka. Czy może to ona jest tylko  motywem przewodnim.? –wypytywałam go ,ponieważ byłam bardzo zaciekawiona. Nie ukrywam trochę się bałam ,przecież to Maciek , tylko się bać.
-No tak rozrywka no i oczywiście szaleństwo to motyw przewodni tej „wycieczki”. –jego mina zmieniła się po prostu w ułamku sekundy. Nie wiem co mu się stało!   Może to prze ze mnie? Nie wiem, ale nie spodobało mi się to za bardzo… -No to jak idziemy? –zapytał chłopak.
Po chwili wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę skoczni. Maniek prowadził mnie jakimiś tyłami… Widocznie były to jakieś jego skróty. Zaczęłam się lekko denerwować. Po chwili szepnął mi do ucha:
-Zamknij oczy, powiem ci kiedy będziesz miała je otworzyć.
Zdziwiło mnie to niezmiernie. Po chwili kazał mi się zatrzymać, czyżby byliśmy już na miejscu.? Tak, byliśmy. Pozwolił otworzyć mi oczy. Trochę mi to zajęło ,aż zauważyłam ,że stoję na samym środku „Miasteczka Skoczków”. Nigdy bym nie pomyślała ,że się tutaj znajdę i to jeszcze w takim towarzystwie.
-Maciek.. Dziękuję! –skierowałam te słowa do bruneta który mi towarzyszył. On na to się uśmiechnął i mnie przytulił.
Nagle ujrzałam czterech przystojniaków i jedną dziewczynę zmierzających w naszym kierunku. Spojrzałam się na Maćka z niepewnością ,a on.? On się tylko uśmiechnął obiecująco. Przeprosił mnie na chwilę i poszedł w stronę idącej piątki. Tak jakby chciał ich przed czymś zatrzymać. Myliłam się. Oni się znali ,od razu zaczęli rozmawiać ze sobą. A ja nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi.. Po 2 minutach widziałam już całą szóstkę stojącą przede mną. Nie wiedziałam jak mam się zachować.. Tu jeden patrzy na ciebie.. Drugi się uśmiecha.. Trzeciego mimika twarzy jakaś wściekła.. Co mam robić.??!!!
-No to więc tak  (śmiech). To są moi kumple ,brat i Asia ,są także skoczkami.  To jest Bartek Kłusek  -Maniek wskazał na wysokiego bruneta w okularach przeciwsłonecznych. –To jest Krzysiek Biegun –po tych słowach podszedł do mnie ciemny blondyn ,który podał rękę mi na przywitanie. –No to idziemy dalej.(śmiech) Poczekaj bo się pogubiłem. –Kot wybuchł śmiechem –To jest mój kochany braciszek Kuba –po chwili uśmiechnął się do mnie chłopak strasznie podobny do Maćka, od razu mogłam się domyślić ,że to jego brat. –To jest Aśka, nie jest skoczkinią tylko naszą kumpelą ,a tak przybliżając to przyjaciółka Kusego. –uśmiechnęła się do mnie dosyć wysoka brunetka w okularach stojąca obok Bieguna. -No i teraz ostatni Krzysiek Leja. –Maciek uśmiechnął się do stojącego przede mną wysokiego , zielonookiego blondyna. Całkiem niezły przystojniak z niego.
-Miło was poznać. –powiedziałam do wszystkich znajomych Skarbka. Głupio byłoby jakbym stała tak milcząc. Byłoby to niekulturalne. Musiałam coś powiedzieć.
-Ha ha.. Zapomniałem o tym (śmiech) To jest Alicja. –Młodszy brat Kot cały czas nie mógł powstrzymać się od śmiechu.. Zapomniał mnie przedstawić.. Maciek mistrz!
Po przywitaniu się ze wszystkimi Asia zaproponowała pójście do jakiegoś Pubu.
-Może gdzieś razem pójdziemy, co.?? Lepiej się poznamy wszyscy i przynajmniej jakoś spędzimy tą sobotę. Jest 16 to młoda godzina trzeba się pobawić. Ludzie weekend mamy!
Wszyscy się ucieszyli tym pomysłem i zgodzili się pójść gdzieś na drinka. Coś czułam ,że to będzie dobry początek naszej znajomości. Dobrze się czułam w ich towarzystwie. Pomijając fakt, że byłam najmłodsza, ale tak szczerze to mi nie przeszkadzało ,szybko złapałam kontakt ze znajomymi Maćka. Byli naprawdę mili. Przechodziliśmy obok jednego z barów ,niestety w środku było dużo osób ,więc postanowiliśmy iść dalej w miasto. W końcu dotarliśmy na miejsce ,tak się złożyło ,że był to mój ulubiony lokal we Wiśle. Stanęłam przed budynkiem i przeczytałam jego nazwę  „Góralska Izba”. Często tu przychodziłam z Agatą… Gdy tylko pomyślałam o tym zakręciła mi się łezka w oku. Niestety jedna osoba to zauważyła.
-Ej, co się stało ,że zbiera Ci się na płacz, co.? –Niestety Biegun dostrzegł ,że jest coś nie tak. Nie miałam ochoty mu o tym opowiadać. Tak szczerze to nawet samemu Maćkowi nie powiedziałam o tym co się stało w najbliższym czasie.
-Nie chcę o tym mówić, może kiedyś ci to wyjaśnię –odpowiedziałam mu i uśmiechnęłam się lekko w jego stronę. Tak, tylko na tyle było mnie stać. Nie znałam Krzyśka prawie w ogóle, pierwszy raz dzisiaj z nim rozmawiałam ,ale wygląda na miłego ,pomocnego człowieka. Może kiedyś będzie między nami lepiej ,wtedy mu to wyjaśnię. Na razie chcę o tym zapomnieć ,wymazać to ze swojej głowy.
Weszliśmy do środka budynku , w wewnątrz był bardzo ładnie wystrojony, te meble idealnie komponowały z kolorami ścian. Było tam pięknie do tego tulipany w wazonach na każdym stoliku. Kochałam to miejsce tak jakby za wszystko ,za te miłe chwile które spędzałam z Agatką i rodziną ,za bardzo miłą obsługę no i oczywiście jedzenie. (śmiech) Mogłabym wymieniać i wymieniać. Po prostu zawsze mam po co tutaj wracać, nawet sama lubię przychodzić tutaj wieczorami. Ale wracając do rzeczy… Usiedliśmy chyba przy największym stoliku znajdującym się w tej restauracji ,przecież  było nas siedmiu, musieliśmy jakoś się zmieścić. Po trzech minutach podszedł do nas kelner Tomek ,znałam go i to nawet dobrze.. Przyszedł do nas ,aby zebrać zamówienia. Naprawdę wybór był ogromny, ale wzięłam to co zawsze ,smak sprawdzony więc już mnie nie zaskoczy. Czyli drink „Kiwi”.  Kiedy składałam zamówienie Maniek tak dziwnie na mnie spoglądał. Tylko on jedyny wiedział ,że jeszcze nie mam 18 lat. Jego wzrok mówił „Nie bierz tego, nie powinnaś”. Ale nie powiedział tego na głos..  Widział ,że coś mnie męczy ,przeszkadza ,coś złego się stało. Widocznie mnie zrozumiał, a ja po prostu chciałam o tym zapomnieć ,nie myśleć o tym zdarzeniu ,ale po prostu to było silniejsze ode mnie. Teraz to nie tylko Maciek i Krzysiek to widzieli. Moja mina zmieniała się momentalnie. A ja.? Nie chciałam tego, chciałam się zabawić a nie ryczeć po kątach i sprowadzać na siebie czyjeś spojrzenia. Starałam się to maskować, może się udało może też nie..
10 minut później..
Kerner przyniósł zamówione przez nas napoje. Od razu chłopcy wzięli się za picie ,tak jakby nigdy nie pili. Po chwili ich szklanki były puste… Zamówili sobie kolejne.
-Alutka daj mi łyka… Jak będzie dobre to ja też takie zmówię. –powiedział do mnie Leja. Było po nim widać ,że ma już dość, ale nie.. Pił dalej. No to dałam mu to spróbować… Ha ha! Wypił mi ¼ szklanki.
Prawda taka.. Oni zdążyli wypić już sześć a ja z Asią nawet jednego nie skończyłyśmy. A z tego to jeszcze Leja mi wypił trochę.. Mają faceci zawsze usprawiedliwienie „Człowiek nie wielbłąd ,napić się musi”. Najbardziej ciekawiło mnie to jak Kot i inni wrócą do hotelu. Mieli 5 km, a nikt nie był trzeźwy.. Już ich problem. Nie trzeba było tyle pić.. Potem ledwo na nogach się trzymają. (śmiech)

*               *                *                        *                  *                  *                  *

Witam wszystkich :) 
6 rozdział już za nami, a do połowy nam jeszcze daleko :)

Rozdział nie za długi ,ale jest! Kolejny czyli 7 ♥ powinien się pojawić w niedzielę ,ale tego nie obiecam choć się postaram :)

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział :)
    Coraz bardziej ciekawi mnie postawa Maćka, chyba się zakochał w Alicji, ale teraz jeszcze do walki chyba wkracza Krzysiek. No ciekawe, co będzie w następnym :) Coś mi się wydaje, że ten pobyt w pubie nie skończy się na piciu, czuję, że coś się jeszcze wydarzy. Ale pewnie ja tylko stwarzam, takie złudzenia.
    Czekam na następny i weny życzę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział! Alicja nareszcie poznała przyjaciół Maćka. Nadal szkoda mi Agaty, ale Alutka dzięki Maćkowi może się trochę oderwać. Opowiadanie zaczyna się rozkręcać :D Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń