Rozdział XI Nie myślałam ,że on może taki być.
Niecały tydzień później, sobota 13.30.
Wreszcie maturę mam za sobą!
Nie ukrywam, nie było ,aż tak źle. Matematyka najprostsza. Oby
wyniki też były dobre.
Do wyjazdu miałam niecałą godziną, a ja jeszcze nie wiedziałam w
co się ubrać. Wypadało by dobrze wyglądać.
Jeśli chodzi o sukienki to trudny wybór w mojej szafie..
Przeważają ubrania sportowe. Nie ma tam za dużo takich ubrań, nie lubię za
bardzo w takich chodzić.. To nie wygodne i w ogóle, nie przypadły mi takie
rzeczy do gustu. Najlepiej to ubrać jakieś dresy, trampki, luźny T-shirt i
zestaw idealny.
No ,ale cóż, mama nie pozostawiała mi wyboru : sukienka i szpilki.
Nie lubiłam tak wychodzić do innych ludzi…
Po chwili do mojego pokoju weszła mama:
-A ty jeszcze się nie szykujesz? 30 minut i jedziemy. –była lekko
zła na mnie… Ona gotowa stała w progu drzwi a ja leże na moim miękkim łóżku i
nie wiem co robić.. Trochę dziwne.
-Nie mam zielonego pojęcia w co się ubrać.. –mój wzrok zmierzył dużą
szafę stojącą niedaleko drzwi.
-Ty już sobie nie żartuj. Kobiety zawsze tak mówią, a jak dochodzi
co do czego to wyglądają najlepiej. –zaczęła się śmiać.
-No ,ale mamo! Weź ty mi coś wybierz… -ja także zaczęłam się śmiać. Mama otworzyła
szafę a z niej sięgnęła granatową sukienkę po czym się uśmiechnęła do mnie.
-Tą?? –zapytałam z niedowierzeniem ,a ta się uśmiechnęła. –No dobra
i tak chyba nie mam innego wyjścia.. –wzięłam ją od niej.
-No nie masz… -po swoich słowach wyszła z pokoju ,abym mogła się
spokojnie ubrać.
25 minut później, wymalowana, ubrana pojawiłam się na dole. Byłam
już gotowa. Odłożyłam torbę w której miałam piżamę ,kosmetyki i rzeczy na drugi
dzień.
-A gdzie buty??! –krzyczała z salonu mama. Spojrzałam na swoje
nogi na których znajdowały się szmaciane trampki. –Chyba o czymś zapomniałaś
córeczko. –dodała.
-No może.. Ale jakie mam inne ?? –nie lubiłam za bardzo takich
wyjść, to szykowanie najgorsze!
-No tam z tyłu w szafie są te twoje czarne szpilki co miałaś na
studniówce. Chyba..
Od razu zerwałam się ,aby je poszukać. Nie chciałam mieć kolejnych
kłopotów.
3 godziny później.
Była już prawie 18. Na szczęście nie spóźniliśmy się. Punkt szósta
tata zadzwonił do drzwi państwa Leji. Otworzył je Krzysiek, Przez chwilę stał w
milczeniu, nie wiedział co jest grane. Widocznie po jakimś czasie zajarzył… Mina
niedopisania! Zamurowało go.. Nic mu nie pisałam ,że będę u niego gościem,
chciałam zrobić mu taką „niespodziankę”. Jego pierwsze słowa to:
-Co ty tutaj robisz?? –zostały one skierowane do mnie. Wypadało by
się kulturalnie przywitać na początku a nie z takim tekstem na dzień dobry
wyjeżdżać. Mama z tatą zaczęli śmiać ,tak jak i ja sama. Sytuacja dziwna..
Zaskoczyłam chłopaka.
-No razem z rodzicami przyjechałam na urodziny twojej mamy, wiesz
co, długa historia. Potem ci opowiem. –chyba się nie spodziewał takiego gościa
jak ja.
-No dobra. Potem się pośmiejemy. –zaczął się śmiać. –No to tak w
ogóle Dzień Dobry. Przepraszam ,ale zadziwił mnie widok Alicji tutaj. Zapraszam
do środka. –rodzice weszli pierwsi a ja jeszcze stałam na dworze z Krzyśkiem.
Na przywitanie pocałowałam go w policzek i przytuliłam, po czym my
też weszliśmy do domu, raczej do salonu zapełnionego nieznajomymi dla mnie
ludźmi. Tam przywitałam się z domownikami i resztą gości. Najgorsze to.. nikogo
nie znałam. Dziwne uczucie. Wszystkie oczy skupione właśnie na tobie, nie
wiedziałam jak się zachowywać.
Po pysznym torcie urodzinowym razem z Leją, jego kuzynem i dwoma
kuzynkami poszliśmy na górę do jego pokoju. Co można powiedzieć o tym
pomieszczeniu?? Miejsce dla typowego sportowca.
-A mówiłem ci może już ,że ślicznie wyglądasz? –spojrzał się na
mnie i uśmiechnął sympatycznie.
-Nie nie mówiłeś, ale dziękuję. –odwzajemniłam się szczerym
uśmiechem. –A może tak przedstawił byś mi swoje kuzynostwo? –zaproponowałam,
chciałam poznać nowe osoby.
-Te dwie małe rozrabiaki to Agatka i Kasia. –Agata…. Zamurowało
mnie trochę. Myślałam ,ze to mi przeszło ,ale jednak to imię będzie we mnie na zawsze..
–Są one bliźniaczkami, o ile się nie mylę to w czerwcu 7 kończą 5 lat. –dodał. –A
no właśnie jeszcze Tomek. Jest w twoim wieku ,chyba.
-A okej. To miło mi was poznać.
-To jak z tą historią? –zapytał, chciał ,abym zaczęła mu
opowiadać.
-Przyjechałam z tej Wisły, weszłam do ogrodu a tam moi rodzice
siedzą z gośćmi.. Nie znałam ich ,ale z biegiem czasu dowiedziałam się ,że to
są twoi rodzice. Ja to ja.. zawsze dążę do celu, musiałam się dowiedzieć skąd
moi rodzice znają twoich. Wyszło z tego wszystkiego na to ,że znają się od
młodzieńczych lat. –zaczęłam się śmiać po czym on też.
-Bo ja właśnie tydzień temu miałem przyjechać tam do Zakopanego,
nie wiedziałem do kogo, ale upiłem się w tą sobotę i rodzice mnie nie zabrali.
Stwierdzili ,że nie jestem w najlepszym stanie i w ogóle.. –kontynuował swój
śmiech.
-Wiem ,wiem. Twoja mama opowiadała.
4 godziny później.
Wszyscy goście już pojechali, zostaliśmy tylko my. Wszyscy
siedzieliśmy na dole w salonie.
-A wy skąd się znacie? –zerwała się z pytaniem mama Krzyśka.
-Tydzień temu w sobotę się poznaliśmy, to właśnie przez Alicję nie
byłem w stanie z wami jechać do Zakopanego w gości… -przerwałam mu.
-No co przeze mnie?? Nie trzeba było tyle pić! –zaczęłam się
śmiać.
-No gdyby nie ty to byśmy się wszyscy nie spotkali. Nie budziłby
mnie SMS o 5 rano od Maćka czy idę na spotkanie bo chcę ,aby jego przyjaciółka
wyszła na ludzi. –po tych słowach wszyscy zaczęli śmiać.
-No to już wiem jak mój synek poznał taką śliczną dziewczynę, ale
to jak.. Jesteście parą? –jego mama jest nie możliwa! No tak jak on..
-Nie nie jesteśmy. –odpowiedziałam. Po chwili przerwał mi
sportowiec.
-No jeszcze. –zakrztusiłam się wodą. Zaskoczył mnie, no i to nie
pierwszy raz. Możliwe ,że to dla żartów, wypił trochę.
-Nie ukrywam, ale taką synową fajnie było by mieć. –dodała mama
Krzyśka.
-Dobrze zapamiętam to. Dziękuję. –odpowiedziałam na jej
komplement.
Rozmawialiśmy ,śmialiśmy się jeszcze długo. Straciliśmy poczucie
czasu. Na zegarze pojawiła się 23. Czas wracać. Jeszcze Aśka zaśnie i nie będę
miała gdzie spać!
* * * * * *
11 rozdział też za nami.
Słuchajcie!
Czytacie bloga ,ale nie zostawiacie śladu po sobie! Wchodzicie ,czytacie i na tym się kończy! Brak śladu! Może jakiś komentarz, uwaga. Przy dalszym pisaniu to się przydaje!
Czytasz - Motywujesz!
Mówi się, że czytanie własnego autorstwa przez inną osobę motywuje. No taka prawda! No, ale bez śladu!
Mówi się, że czytanie własnego autorstwa przez inną osobę motywuje. No taka prawda! No, ale bez śladu!
Kolejny znakomity rozdział! Dużo dobrego humoru :D Dobrze, że Alicja już po maturzę, teraz może odpoczywać i z mamą fajnie się dogaduje :) Widać, że Krzysiek zakochany zaskoczył mnie, rodziców ma bardzo sympatycznych. Czekam na następny rozdział, robi się bardzo ciekawie. Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńW końcu udało mi się znaleźć czas i nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńBardzoooo fajny rozdział :)
Nie tylko ja wolę sportowy strój, ale to może także wynika że trenuję.
No, no jaki Krzysiek pewny siebie. Nie tylko Alicję zaskoczył, ale także i mnie. Ciekawe, jak to potoczy się w następnym rozdziale. Może coś się wydarzy.
Dobra nie będę tu się rozpisywać na temat kolejnego rozdziału, bo to ty piszesz. Mam nadzieję, że będzie świetny jak ten.
Pozdrawiam i weny życzę :)