środa, 15 kwietnia 2015

Rozdział V

Rozdział V    Niestety miałam rację…
Niestety miałam rację… Ciocia przyjechała tutaj z jakiegoś powodu .Tak szczerze to zdarzyła się bardzo smutna rzecz, przynajmniej jak dla mnie. Każdy członek rodziny odbierał to inaczej. Dla mnie było to chyba najbardziej bolesne. Nie mogłam po prostu wytrzymać ,kiedy tylko to usłyszałam. Jak to w ogóle możliwe.?!  Moja kuzynka ,córka cioci Wioletty popełniła samobójstwo.??!  Tak……..  niestety. Nie mogłam uwierzyć. Agata zawsze była spokojna, nie spodziewałabym się tego po niej. Miała tylko 15 lat, była młodsza ode mnie.. a już sobie odebrała życie. Będzie na pewno mi jej brakować. Do kogo ja teraz będę dzwonić wieczorami..  Zostałam teraz naprawdę ,prawie sama… Ona też była taką ważną osobą w moim życiu. Pomogła mi wstać na nogi po moim załamaniu. Właśnie ona mnie nauczyła ,że trzeba walczyć o swoje do końca….   Widocznie w jej życiu poszło coś nie tak ,nie po jej myśli. Załamała się.? Tego już nikt się nie dowie.. Będę za nią bardzo tęsknić. Nie mogę się obwiniać za jej śmierć przecież… Dawno się nie widziałyśmy. Mam nadzieję ,że to nie były spowodowane ze względu mojej osoby. Nie dowiemy już się…. Będzie mi jej brakować.
Kiedy ciocia opowiedziała mi o tym, rozpłakałam się bardzo, był to płacz niekontrolowany.. Babcia mnie przytuliła ,ale to mi nie pomogło. Brakowało mi innego objęcia.. Już jej nie pomagało.. Nie wiem dlaczego.. Nie tylko ja byłam taka zapłakana ciocia opowiadając mi to też się rozpłakała. A babcia.? Cały czas towarzyszyły jej łzy. Poszłam do pokoju się położyć spać.  Lecz nie mogłam zasnąć ,cały czas po głowie chodziły mi wspomnienia z Agatką. Były radosne i w ogóle.. Nie chciałam ich tam mieć. To jeszcze bardziej mnie irytowało. Próbowałam je wyrzucić ze swojej głowy. Po prostu już myślałam ,że się załamię…. Po jakimś czasie w końcu odleciałam do krainy snu.
Następnego dnia rano próbowałam w ogóle o tym nie myśleć. To tylko by mi przeszkadzało i zepsuło mi mój dobry humor od samego rana.                                                                                                   Pogoda była wspaniała ,po prostu wymarzona.! Trzeba było ją dobrze wykorzystać Po śniadaniu planowałam iść pobiegać po okolicy. Od samego rana świeciło mocno słońce przecież mamy już maj. Niedługo lato.! Już nie mogę się jego doczekać. Mam ochotę pojechać gdzieś nad morze.. np. do Chorwacji, pięknie tam jest  No ,ale cóż jeszcze trochę do wakacji, a jeszcze gdzie tu matura po drodze .??                           Po zjedzeniu wiosennych kanapek na śniadanie, poszłam pobiegać tak jak zaplanowałam. Po 1,5 godziny wróciłam z powrotem do domu Babci, musiałam ją wspierać podczas tej całej sytuacji. Wiem co czuła, prawie… Straciła prawie jedyną wnuczkę… Zostałam tylko ja teraz. Nie mogę jej opuścić. Jeszcze sama kilka dni temu nad tym myślałam. Nie mogę jej tego zrobić. Nie przeżyłaby tego..  Po wejściu do kuchni zauważyłam nie tylko Babcię i Ciocię ,ale przyjechał także Wuja Remek , mąż cioci. Siedzieli w trójkę przy stole i popijali herbatkę. Wujek ucieszył się na mój widok. Od razu podbiegł się ze mną przywitać. Przytulił mnie, ponieważ zauważył moją mimikę twarzy. Nie miałam nic do ukrycia. Wszyscy prawie już i tak o tym wiedzieli. Jego wyraz twarzy nie był smutny, a wręcz przeciwnie… Zdziwiło mnie to.! Przecież jego córka odeszła z świata. Powinien być smutny i w ogóle, a on co.? Radosny jak zwykle. Dziwna sprawa i to bardzo… No ,ale to już nie moja sprawa co jest powodem tej radości. Chwilę posiedziałam z nimi na dole, denerwowały mnie ich tematy rozmów. Cały czas Agata i Agata. A mi.? Mi się płakać chciało, było mi żal. A oni jak na złość… Nie wytrzymałam, poszłam do „swojego pokoju” na górę. Była już 13.! Nie wiem jakim cudem…  Już zaczynałam płakać. Przez tych na dole czułam się coraz gorzej.. A już było lepiej..  Wtuliłam się w pościel i już chciałam wybuchnąć płaczem.  Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Ktoś poszedł je otworzyć. Ja nie miałam siły. A poza tym przecież był ktoś na dole. Słyszałam jak ktoś rozmawiał z jednym domownikiem. Niespodziewanie zawołała mnie Babcia ,abym zeszła na dół ,ponieważ to ktoś do mnie.. Ciekawe kto to może być. Ktoś tutaj do mnie…. Dziwne..                                                                                          Moja babcia rozmawiała z jakimś mężczyzną, chłopakiem.? Był to Maniek. Zaskoczył mnie swoją obecnością tutaj.
-Alicja, ktoś do ciebie. Ja już was zostawiam i idę do gości, niegrzeczne byłoby z mojej strony zostawienie ich. –powiedziała Babcia z wielkim uśmiechem na twarzy. Chociaż ten uśmiech był sztuczny. Za nim kryły się prawdziwe emocje i uczucia.. Smutek i rozpacz.
-No cześć. Miłą masz tą babcię. –powiedział ucieszony Maciek. On coś kombinował, było to widać. Już wczoraj czułam, że coś wymyśli głupiego.. Mogłam się spodziewać, że odwiedzi mnie tutaj.
-No wiem jest świetną kobietką. A tak w ogóle to co ty tutaj robisz.?? –zapytałam zaciekawiona.
-Postanowiłem ,że gdzieś ciebie zabiorę. Nie możesz tak cały czas siedzieć sama w domu. Musisz wyjść do ludzi, poznać kogoś! Tak jakby to mam niespodziankę dla Ciebie. –powiedział dumny z siebie. Lecz jego mina mówiła coś jeszcze. Miałam tylko nadzieję ,że nie zauważył mojej dosyć niestosownej miny, nie miałam ochoty mu się tłumaczyć.
-No okej. Masz rację. Ale najpierw zapraszam do środka.
Poszliśmy razem na górę. Maciek podczas drogi do celu momentami się zatrzymywał. Podziwiał rodzinne zdjęcia, przy jednych przystawał dłużej przy innych krócej. Przy jednym stał chyba 2 minuty.! Wzrok skupił na centrum zdjęcia.. na którym byłam ja. Mała ja. Na początku spoglądał na to zdjęcie a następnie na mnie.. Czyżby chciał zobaczyć jak bardzo się zmieniłam.? Ha ha.. Widok niesamowity tak jak powiedział to Kot. Po obejrzeniu ramek ze zdjęciami które wisiały na ścianie na korytarzu doszliśmy do pokoju.
-A tak w ogóle to czemu taka smutna jesteś ,co.? –Usiadł na łóżko.. Wiedziałam ,że to zauważył.. Po prostu nie dało się tego ukryć. Czy emocje zawsze muszą ze mną wygrywać.??  No ,ale cóż..
-W sumie to nie chcę mi się o tym gadać. Próbuję o tym nie myśleć. Chcę wyrzucić to ze swojej głowy. Nie jest to najlepsza sytuacja w moim życiu. Od wczoraj się z tym męczę. Nie chcę ,aby te myśli mi towarzyszyły.. Przepraszam.. –Spojrzałam się na niego bardzo smutnym wzrokiem.  -Może kiedyś będę mogła ci o tym powiedzieć..
-No dobrze jak wolisz. Pamiętaj ,że zawsze możesz na mnie liczyć, możesz się wyżalać ile chcesz. –Maniek był miły, opiekuńczy.. Czego jeszcze chcieć od kogoś kogo się zna 2 dni. Może przyjaciele.??? Kto wie. Całe życie przed nami.
-A tak szczerze to do końca nie wiem czy to dobry pomysł ,żeby gdzieś wyskoczyć.. Nie mogę zostawić samej babci. Widziałeś ją przecież.. Ona jest w rozpaczy.
-Ale Alicja.. –chwycił mnie za ręce i spojrzał w oczy. –Twoja babcia da sobie radę. Znam ją! Jest silną kobietą! –Skąd on mógł to wiedzieć.?? Czyżby ją znał.?
-Ty ją znasz.?! No nie wiem…
-Tak znam. Jest świetną osobą i kochaną. Długa historia. –Ciekawiło mnie to skąd ją znał.. Dziwne to jakieś wszystko… no ,ale to nie moja sprawa.
-Babcia .. oj ona jest wszędzie… pełno jej.
-Ona da sobie radę. Jedna rzecz mogłaby ją zranić najbardziej.. Strata ciebie.  Nie przeżyła by tego. Jesteś najważniejszą osobą w jej życiu.! Zabranie jej siebie by ją zniszczyło. Przepraszam ,że to tobie mówię w taki sposób ,ale ja ją znam i wiem ,że nie możesz jej opuścić. Chcę ,abyś to wiedziała. Musisz z nią być ,nie odbieraj sobie życia. Wyrzuć te myśli z głowy. –tymi słowami zakończył swój monolog.  Miał rację, była to najprawdziwsza prawda. Nie mogę jej opuścić. Muszę zostać przy niej. Nie mogę odebrać sobie jedynego życia ,które posiada każdy z nas. Mamy je tylko jedne i musimy je dobrze wykorzystać!
-Masz rację… Dobrze ,że mi to mówisz.  –uśmiechnęłam się szczerze do jego osoby, po czym wtuliłam się w jego ramiona.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę. Doszliśmy do porozumienia.. Raczej to Maciek mnie przekonał ,że muszę wyjść na ludzi. Następnie zeszliśmy na dół. Przedstawiłam wszystkim Skarbka ,miny były dziwne. Jedyna Babcia która znała go wcześniej.. (Wcześniej niż ja! Czemu nie wiedziałam o tym???)   Mina babci była normalna w przeciwieństwie do tamtych dwóch pozostałych. Pożegnałam się ze wszystkim i razem z Maćkiem gdzieś pojechaliśmy..Była to niespodzianka. Niespodzianka w jego wykonaniu.. Zostaje mi tylko strach.. Jechaliśmy już jakiś czas, a ja coraz bardziej się niecierpliwiłam. Nie wiedziałam w dalszym ciągu gdzie mnie wiezie.  Ciekawiło mnie to co on jeszcze wymyśli. Był niemożliwy.!  Po 10 minutach byliśmy już na miejscu. 

*                  *                       *                 *                      *                       *
Może ja w nie najlepszym stanie ,ale piąty rozdział jest.  Nawet mi się podoba. Ja chora ,ale wena jest!
Kolejny rozdział czyli szósty na który zapraszam pojawi się w piątek.

Zapraszam!

3 komentarze:

  1. Idealny rozdział! Tylko szkoda mi Alicji, straciła bliską osobę, dobrze, że ma kochaną babcię no i oczywiście Maćka :D Jestem ciekawa, gdzie Maciek zabrał Alicję hmm może na skocznię :) Czekam, powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzooo fajny rozdział!
    Dlaczego uśmierciłaś Agatkę? Chociaż mogła być poważnie chora, ale nie żeby od razu samobójstwo, no ej. Aż mi się smutno zrobiło. Nie lubię, jak ktoś umiera :(
    Podoba mi się postawa Macieja. Dobry z niego przyjaciel, ukazuje, że warto na niego liczyć, w każdej chwili pomoże i wesprze :)
    Czekam na następny rozdział i weny życzę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie myślałam od samego początku nad samobójstwem jakiegoś bohatera. Musiałam wprowadzić taką sytuację. To dopiero początek dalej tylko gorzej i lepiej :p

      Usuń