niedziela, 19 kwietnia 2015

Rozdział VII ♥

Rozdział VII    Krzysiek..
Nie wiem jak ,kiedy, minęło ,aż tyle godzin. Na zegarku pojawiła się 23. Byłam w szoku.! Było tak miło a tu już trzeba było wracać… Po zapłaceniu rachunku wyszliśmy na dwór.
-No to my musimy iść na Bielanową. Trafisz na osiedle? –zapytał Maniek. Ja tam daleko nie miałam gorzej z nimi.
-Jakie osiedle.? –zapytał zaciekawiony Leja. Chyba on ze wszystkich chłopaków wyglądał najlepiej..
-Na Uścieńków. A co.?
-Krzychu też tam mieszka.. –Powiedział ledwo trzymając się na nogach Biegun. Wyglądał naprawdę marnie.. Wykończyli się biedaczyska.. Tylko ja i Aśka takie normalne.
-No właśnie.. Idź z Krzysiem. –powiedział Maciek.
Pożegnaliśmy się. Trochę nam to zajęło.. Kuba ze mną to jakieś pięć razy się pożegnał. Wycałował i utulił… Ciekawe co na to Aneta (śmiech). Alkohol robi swoje… Chłopacy razem z Asią poszli w stronę Bielanowej a ja z Krzyśkiem poszliśmy na północ czyli na osiedle.
-Ty to już coraz lepiej wyglądasz. –mówiłam do niego idąc. Jego stan poprawiał się na lepsze a wraz z tym humor także.
-No wiesz dla mnie te parę drinków to nic.. Tylko 10 to prawie norma.. –Humor poprawiał mu się na lepsze. Miał ochotę sobie pożartować.
-No ,no.  Norma dla ciebie ,ale widok nie najlepszy był (śmiech) –Fajnie było popatrzeć jak Krzysiek wstawał od stołu w barze. Ledwo stał ,przewrócił jedno krzesło. Było wiele śmiechu.! Takich rzeczy się nie zapomina!
-Ty już sobie nie żartuj! Od humorku to jestem ja! –krzyknął. Było po 23 a ludzi nawet dużo na mieście. Leja wzbudzał niezłe zainteresowanie u ludzi ,szczególnie po tym jak zaczął krzyczeć.. Jaki wstyd to był, a zarazem dużo śmiechu.
-Ty to naprawdę jesteś niemożliwy Krzysiek –Puściłam do niego oczko.
-Oj ty nie zarywaj do mnie –puścił także do mnie oczko i wybuchnął śmiechem. Tak szczerze to nie wiedziałam czy on już normalnie się czuł, ciekawe czy wiedział co mówi. (śmiech)
-Jaaa? Ha ha! Faktycznie to ty jesteś od tego dobrego humoru.
-No ba ! Jak nie ja to kto.? –Widać było ,że z nim coraz lepiej. Wracał ten popołudniowy Krzysiek ,ten który mnie zaciekawił swoją osobą. Chciałam go poznać bliżej ,właśnie nadarzyła mi się ta okazja. Nie mogę jej zmarnować!
-To co może jakiś żarcik, udowodnisz mi to (śmiech)
-Nie wierzysz? No cóż, musisz mnie poznać lepiej. Chociaż ja też z chęcią ciebie poznam. –nawet on sam chce mnie poznać, bardzo mi miło. –No to jakiś żarcik zaraz zaserwuję! (śmiech) „Przychodzi baba do lekarza:
-Powinna pani jeść dużo owoców i to najlepiej bez obierania.         
Baba dziękuje za diagnozę i zbiera się do wyjścia.
-A tak propos, jakie owoce pani jada najczęściej? –pyta lekarz.
-Orzechy.” –język mu się plątał i plątał ,ale zrozumiałam. Ubaw miał wielki opowiadając mi to.
-Ha ha! –myślałam ,że nie wytrzymam ze śmiechu. Krzysiek był taki zabawny!
-No i co mówiłem. –puścił do mnie oczko. A ja zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej.
-No mówiłeś, mówiłeś. –cały czas się śmiałam był to śmiech naprawdę niekontrolowany.
-A wiesz co.? –zdziwiło mnie i zaskoczyło to jego pytanie. Od razu na mojej twarzy można było zobaczyć zdziwienie. –Ale ci się mina zmieniła! –Wybuchnął śmiechem, a przechodzący tamtędy ludzie mieli z nas niezły ubaw. –Wiesz ,że 99% ludzi kiedy chce wytłumaczyć co jest powodem śmiechu śmieje się jeszcze bardziej.? –śmiał się jak głupi, ale po tych słowach ja też dołączyłam.
-Ha ha.! –kontynuowałam swój śmiech. Nagle zaczęliśmy się zbliżać do domu babci. –Moja babcia tutaj mieszka, czyli moja droga już się kończy. –powiedziałam po czym zatrzymałam się pod wysokim żółtym domem w stylu górskim.
-Tutaj? Twoja babcia to Bronia? Jestem w szoku!! –nie wiedziałam o co może mu chodzić… Jego mina mówiła sama za siebie.
-Poczekaj, nie rozumiem.. –byłam zszokowana jego reakcją.
-No chodzi oto ,że znam twoją babcię, prawie wszyscy skoczkowie tutaj ją znają. Jednym słowem długa historia. Bardzo ją lubię, taka miła starsza pani. Nigdy mi nie wspominała o swojej wnuczce. –robiło się coraz dziwniej, najpierw Maciek teraz Krzysiek. Czego ja się dowiaduję! Wychodzi na to ,że będę musiała przeprowadzić długą, wyczerpującą rozmowę z moją babcią.
-Naprawdę? Nigdy mi nie mówiła ,że ma takie znajomości. –zaczęłam się śmiać, ale także było mi smutno ,że babcia nie wspominała o mnie.. –Dobra ja już będę lecieć, późno jest. Babcia na pewno już się denerwuje.  –już otwierałam furtkę, ale najpierw wypadało się pożegnać.
-No fakt późno.
-A ty trafisz sam.? –zaczęłam się śmiać, wszystkiego można było się po nim spodziewać.
-No trafię. –uśmiechnął się sympatycznie do mojej osoby.
-No to do zobaczenia! –pożegnałam się z nim.
-No to cześć. –przytulił mnie na pożegnanie po czym wsunął mi jakąś karteczkę do mojej dłoni.
Krzysiek poszedł już w stronę swojego domu ,a ja słodko się uśmiechnęłam gdy tylko zauważyłam co jest na tej karteczce. Był to jego numer telefonu. Spryciarz z niego! Nawet mi się to spodobało. Weszłam do domu. Starałam się zachowywać cicho ,aby nikogo nie obudzić. W salonie zastałam śpiącą babcię. Wszystko wskazywało ,że goście pojechali. Pocałowałam babcię na dobranoc i poszłam na górę do pokoju. Wzięłam ze sobą piżamę i poszłam wziąć ciepłą kąpiel. Coś czułam ,że się przeziębiłam. Cienka bluzeczka do tego krótkie spodenki i kurteczka z dżinsu.. No to się nie dziwię. Po gorącej kąpieli założyłam piżamę a na to mój ulubiony szlafrok w pandy. Miałam go od dzieciństwa. Cały czas był mi dobry ,był taki cieplutki, nie wymieniłabym go na żaden inny. Jednym słowem :Kocham! Po wyjściu z łazienki usiadłam łóżko. Okienko z powiadomieniami na telefonie się świeciło. Czyżby jakaś wiadomość? Tak, była to Asia: „My dopiero w połowie drogi a jak tam u was?” Wysłała go do mnie 10 minut temu. Byłam wtedy w łazience. Postanowiłam jej odpisać na tą wiadomość.
-Ja już doszłam ,a Krzysiek nie wiem. Przedzwonię do niego później.
Po chwili dostałam kolejnego SMS-a od niej.
-Da sobie radę, a co? Już się numerami wymieniliście?? (śmiech)
-Nie ,że wymieniliśmy. Po prostu wsunął mi do ręki karteczkę ze swoim numerem. Ja jego numer mam, ale on mojego nie ma.
-Ale ten Krzysiek szybki.
-To miłej drogi wam życzę, a ja idę spać. Padam tak mnie wykończyliście.
-No idź spać. Jutro popiszemy. Dobranoc :*
Przeczytałam ostatnią wiadomość po czym położyłam się pod ciepłą kołdrę. Spojrzałam na telefon i na kawałek papieru który znajdował się w mojej dłoni. Postanowiłam zapisać jego numer w kontaktach. Trochę się martwiłam o niego czy doszedł czy nie.. Głupio zrobiłam ,że to ja go nie odprowadziłam. Przecież to on tyle wypił..  Trochę myślałam co napisać mu w wiadomości : „I jak już doszedłeś do domu?” . Po minucie mi wyskoczyło powiadomienie ,że mój dalszy sąsiad przeczytał wiadomość. Już po paru sekundach otrzymałam od niego wiadomość tekstową.
-Doszedłem..  Nie było ,aż tak źle. :P
-Przepraszam ,to ja powinnam ciebie odprowadzić..
-Nie to nie prawda. Nie masz za co przepraszać! W takiej sytuacji kultura powinna być po stronie mężczyzny :D –czytając to się bardzo uśmiałam.
-Ha ha. No fakt.  Ja idę spać ,wykończyliście mnie! Dobranoc :*
-No dobranoc, dobranoc Kwiatuszku. :*


Ten to potrafi doprowadzić ludzi do śmiechu! Kwiatuszku? Nie no spoko, podoba mi się jego postawa. Zamierzałam iść spać ,ale męczyła mnie sprawa z moją babcią i chłopakami. Czeka mnie długa rozmowa z nią!


*                         *                             *                             *                        *

Dzisiaj niedziela,czyli czas dla rodziny. 
Życzę wszystkim miłego dnia w gronie najbliższych.
7 rozdział już za nami. Trochę poszłam w fantazję :P Ponieważ "7" to mój numerek :P Przynosi mi zawsze szczęście :D

A wy też macie takie szczęśliwe numery.?

Zapraszam na stronę bloga na Facebook'u. Została utworzona do was ,aby się z wami kontaktować i w ogóle :)
https://www.facebook.com/alutkaijejniesamowitehistorie?ref=hl

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział !
    W niektórych momentach uśmiech nie schodził mi z buzi.
    Na początek. Zaciekawiła mnie sprawa skoczków i babci Alicji. Wpadła mi teraz dziwna wizja. Wyobraziłam sobie, jak stoi pod skocznią i albo prosi o autografy, albo upiekła im ciasteczka. Nie komentuj tego. Po przeczytanym rozdziale i innych, coś mi się dzieje z głową :D
    Krzysiu taki zabawny, dobrze, że chociaż na chwilę Alicja mogła zapomnieć o rodzinie. Chyba się zakochał i wiało podrywem na kilometr.
    Ciekawe, co wydarzy się w następnym. Pisz szybciutko i weny życzę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahha.. Jestem w połowie kolejnego rozdziału. Tak szczerze to trochę myślałam o tej babci i chłopcach. Wierz mi ,twoje pomysły jeszcze są normalne :P Zdziwisz się czytając kolejny rozdział we wtorek :P

      Usuń
  2. Świetny rozdział! Spotkanie zdecydowanie się udało :D Chłopacy na drugi dzień odczują pewnie jego skutki. Oj Krzysiu chyba się zakochał, ech, a myślałam, że coś wyjdzie z przyjaźni Alicji i Maćka, ale przecież to dopiero początek. Czekam na kolejny rozdział. Powodzenia! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie się czyta, tylko moim zdaniem powinnaś zmienić czcionkę i jej kolor, ten zestaw kolorów trochę drażni, ale to tylko moje zdanie :)
    Powodzenia w dalszym tworzeniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem jest taki ,że mam coś nie tak z wordem i się robi takie tło wokół czcionki..

      Usuń