sobota, 2 maja 2015

Rozdział XIII

Rozdział   XIII   No to już po wszystkim.
12.10, restauracja.
Ja z Asią siedziałam już w środku jakieś 10 minut! A go jeszcze nie było! Helow! Jak tak można..! Byliśmy umówieni na obiad na 12. Moja cierpliwość po woli się kończyła. Ile można czekać???
-No ile można??? –byłam wściekła na niego!!
-No daj człowiekowi szansę.. –namawiała mnie Aśka.
-No dobra… Koleś ma 5 minut.
Po chwili do środka wchodzi pan spóźnialski… Już myślałam ,że się nie zjawi, straciłam nadzieję na wszystko.. Ma człowiek szczęście.
-Przepraszam za moje spóźnienie ,ale musiałem poczekać ,aż rodzice pojadą. –usprawiedliwiał się Krzysiek.
-No dobra, masz szczęście ,że się nie rozmyśliłam. –powiedziałam do niego.
-No masz szczęście, już chciała wychodzić. –żartowała kumpela.
-No przepraszam. –mówił ze smutkiem, było mu przykro ,że tak się stało.
-No dobra koniec tego smutania.. Co zamawiamy? –proponowała kumpela.
-Ha ha. Może najpierw przyjdzie kelner? –zażartował Krzysiu. Humor mu się poprawiał na lepsze w błyskawicznym tempie.
Kiedy Krzysiek powiedział o kelnerze ,tak magicznie po chwili zjawił się przy naszym małym stoliku, który znajdował się w kącie całej restauracji.
-Co dla państwa? –zapytał kelner ,który chciał zebrać zamówienia.
-Ja bym poprosiła ziemniaki przypiekane z pieczenią. –złożyłam swoje zamówienie.
-No to ja też poproszę. –dodali moi towarzysze ,równocześnie.
-Dobrze ,dziękuję. –odpowiedział kelner po czym odszedł od naszego stolika.
-No to jak??? –zapytała nas kumpela. Nie miałam zielonego pojęcia do czego ona chce nawiązać. W ogóle nie myślałam.. Stresowałam się tym jak to spotkanie przebiegnie. Bałam się jak to wszystko wyjdzie, jak się potoczy. No ,ale trzeba czekać ,aby osiągnąć cel.
-No ,ale co.. jak?? –zapytał także Krzysiu.
-Chyba po coś się tutaj spotkaliśmy. –rozwijała swoją odpowiedź na swoje własne pytanie. –Nic nie mówicie.. milczycie.. Dziwnie się czuję tyle mówiąc. –zaczęła się śmiać.
-Nie no wcale nie mówisz dużo. –po moich słowach ja i mój przyszły chłopak zaczęliśmy się z niej śmiać. Tak przyszły, mówię tak, ponieważ bardzo chcę ,aby tak się stało.
-No i teraz jeszcze się ze mnie śmieją… Nie ładnie tak. –chyba Aśka się obraziła..
-No przepraszam. –przytuliłam ją na przeproszenie.
-A mnie to już nie przytulisz… oj nie ładnie ,co nie Asia? –powiedział dla żartów Leja.
-Jak chcesz to mogę. –koleszka przytaknął głową co oznaczało „tak” No to go przytuliłam. –Szczęśliwy? –zapytałam go.
-No. –mrugnął do mnie i zaczął się śmiać. –Miałem ci mówić, że po waszym odjeździe rozmawiałem z rodzicami. Masakra!! Jedyny długi temat to ty. –uśmiechnął się do mnie.. Tak szczerze to zaskoczył mnie bardzo. Ja bym nie pomyślała ,że jego rodzice mogą z nim prowadzić rozmowę i to taką długą na mój temat! Nie no to chyba normalne ,że rozmawiają o mnie… Ale tak długo! Nie znają mnie.. przecież nikim ważnym nie jestem dla ich rodziny.. Bardzo chciałam ,aby on kontynuował ,ponieważ chciałam się dowiedzieć o czym tak długo o mnie rozmawiali.. Może mnie nie lubią…. Nie wiem. Musiałam pozwolić mu kontynuować.
-Ha ha.. Naprawdę?? Gadaj bo się niecierpliwię. –zachęciłam go ,aby kontynuował swoją wypowiedź.
-Wyszliście z domu i od razu temat :Alicja. Nie wiedziałem co mam im odpowiadać… -zaciął się. A ja coraz bardziej byłam zaciekawiona.
-Oj.. gadaj bo zaraz będzie źle. –powiedziałam z lekką wściekłością.
-Nie denerwuj się tak kochana. –co to miało być?? Jeszcze puścił oczko.
-Ty jej nie podrywaj tylko mów do rzeczy. –powiedziała śmiejąc się Asia.
-Jaka złość u was, kobiet. –zaczął się śmiać. –No dobra już mówię. Wypytywali mnie o wszystko! Dosłownie..! Pytali się czy my na pewno nie jesteśmy razem, bo tak ślicznie wyglądamy. Oni bardzo by się cieszyli gdybyśmy byli ze sobą. Tata dzisiaj mnie się pytał dokąd jadę ,no to ja odpowiedziałem ,że na obiad z wami.. A on na to ,że mam się brać za ciebie bo takie jak ty rzadko się spotyka wolne. Kiedy to usłyszałem ,nie śmiałem się bo taka jest prawda. –zakończył temat. Ma się za mnie brać.. Ha ha.. To niech się bierze. Jeszcze będzie za późno.
-No to się bierz. –powiedziała przyjaciółka.
-A do czego dążę? –zapytał Krzysiu.
Po chwili kelner przyniósł nam obiad. Wyglądał pysznie! Tak jak smakował. Po zjedzeniu Aśka poszła do toalety.
-No to zostaliśmy sami. –uśmiechnął się do mnie.
-Na to wychodzi. –rzekłam.
-Nie no nie chce się sam oszukiwać. Podobasz mi się i chyba to zauważyłaś ,chyba wszyscy. Po prostu nie da się tego ukryć. –ja o tym wiedziałam, tak jak powiedział, chyba wszyscy. Po chwili nasze usta się złączyły, nie trwało to długo ,ale było magicznie. Poczułam się gdybym znajdowała się w innym miejscu. To coś znaczyło ,czułam ,że to on jest tym właściwym. –Ooo. –uśmiechnął się do mnie sympatycznie po czym mnie miło przytulił. Nagle wraca Asia.
-Czy coś mnie ominęło? –zapytała się śmiejąc. Ja coś myślę ,że ona to uknuła.. Ta to jednak myśli.
-Nie nic. –śmiałam się.
-To jak? Może już idziemy? –zaproponował Misiek ,będę tak na niego sobie mówić.. (śmiech)
-Nawet dobry pomysł, o 14.30 mam pociąg do Zakopca. Mam pół godziny, więc czas najwyższy.
Ubraliśmy kurtki i poszliśmy do domu Aśki po moje ubrania.
Już na miejscu.
-No to pa kochana. –żegnałam się z nią, po czym razem z Krzysiem ruszyliśmy na dworzec.
W czasie drogi.
-No to jak? –zapytał ,a ja nie wiedziałam o co mu może chodzić. –Widzę ,że nie wiesz do czego chcę nawiązać. –zaczął się śmiać ze mnie. A ja tylko kiwnęłam głową przytakując. –No więc tak kochana.. Chodzi mi o to ,że no co dalej? Dzieli nas jakoś 100 kilometrów.. –przerwałam mu.
-No ,ale ja już mam wakacje. –zaczęłam się śmiać.
-A no fakt ty po maturze.. To kiedy się widzimy? Może wyskoczymy na piwko? –ha ha!
-Na piwo.. nie bardzo. –zrobił krzywą minę. –No nie wypada u mnie w tym wieku, tak jakby to nielegalne. –zaczęłam się śmiać.
-To jak to?? To ty jeszcze osiemnastki nie miałaś.. –zdziwił się. –To czeka nas gruba biba. –dokończył.
-No fakt… Szykuj się na sam początek października. –zaśmiałam się.
Po chwili doszliśmy na dworzec a na zegarku pojawiła się godzina 14.27. Jak to się stało??!!

-Ej.. bo nie zdążę!! –krzyknęłam do niego. –Muszę lecieć. Zdzwonimy się misiek. –pocałowałam go na pożegnanie a on szepnął mi do ucha „kocham cię”. Szybko pobiegłam do pociągu. 4 minuty później siedziałam już na swoim miejscu i kiwałam mojemu kochanemu z jadącego pociągu.




*                         *                           *                           *                           *
Przepraszam ,że tak późno ,ale ważne ,że jest w ogóle :)
I jak podoba wam się ten 13 rozdział?? 
Czekam na komentarze, ostatnio się słabo udzielacie.. Martwi mnie to lekko.
I jeśli chodzi o następne rozdziały to będą dodawane skocznie. Raz co dwa dni ,raz co trzy. Przepraszam ,ale jest maj co oznacza dużo nauki. 
Zobaczymy jak to będzie.. 
Trzymajcie kciuki.




3 komentarze:

  1. Świetny rozdział! Bardzo wesoły, Ania mega pozytywna. :D Robi się coraz ciekawiej, Alicja jest z Krzysiem, ciekawe jaka będzie reakcja Maćka. No to powodzenia w dalszym pisaniu ( i nauce)! Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Alutka masz talent! Uwielbiam twoje opowiadania <3 wszyyyystkie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się z ich szczęścia. Niech się im wiedzie, tylko Maciejka teraz będzie sam. Jakoś to przecierpię :P
    Wyobrażam sobie już minę Kota, jak się dowie, że Alicja jest z Krzyśkiem.
    Rozdział jak zwykle świetny. Czekam na kolejny i weny życzę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń