Rozdział XVII Co ja najlepszego zrobiłam…
Odłożyłam list na blat i poszłam się ogarnąć do łazienki. Wzięłam
dość długi, gorący prysznic. Właśnie takiego czegoś mi brakowało! Nie taki
orzeźwiający jak zimny ,ale pomocny dla ciała. Nie zajęło mi to dużo czasu,
ubrana ,odświeżona poszłam szykować śniadanie dla naszej dwójki. Miałam
nadzieję ,że Leja wstanie jak najszybciej, prawie 12 godzina a my jeszcze nie
zjedliśmy śniadania. Wchodząc do kuchni usłyszałam bardzo mi znajomy ,miły
śmiech. Oczywiście, że był to Krzysiek.
-Mogłaś mnie budzić a nie.. Ty ubrana ,śniadanie robisz a ja w
samych bokserkach zaspany… Mogłaś mnie budzić. –krzyczał wchodząc do łazienki.
Nawet go nie widziałam ,nie przywitał się tylko od razu wybrał kierunek,
łazienka.
Przy śniadaniu planowałam mu opowiedzieć o wszystkim, o liście
który zostawiła mi mama, o tym jakie mamy zadanie do wypełnienia.
Pokroiłam pomidora i ogórka w kosteczki, dodałam sałatę i sos
ziołowy. Już szykowałam talerze do posiłku ,ale poczułam mocne ,oj bardzo mocne
ściśnięcie w biodrach, już myślałam ,że zemdleję. Miał taką siłę ,a ja nie
byłam na nią odporna. Już zginałam się na ziemię. Widocznie on nie pomyślał ,że
mnie to ,aż tak boli. Siłę ma, ale to nie powód ,żeby ją okazywać na mnie.
-No przestań! –krzyknęłam wściekła na niego. Nie wiedziałam
dlaczego on to zrobił… Dla żartów?? Może myślał, że to ,aż tak nie boli. Mylił
się!
-Oj przepraszam. –zasmucił się widząc mnie całą bladą. Chwycił
mnie za ramiona i zaprowadził na kanapę. –Nie wiedziałem ,że to zrobiłem z taką
siłą, to nie moja wina. –przepraszał ,ale ja i tak mu nie dawałam za wygraną.
-Nie twoja.. A kogo?! –krzyczałam na niego uginając się z bólu.
Cholernie to bolało.. A ból mnie nie odpuszczał. Po moich słowach zamilkł,
zrozumiał, mam taką nadzieję. W milczeniu ruszył w stronę kuchni.
Po chwili wrócił ze szklanką wody, nie czekał na moją reakcję,
położył się obok mnie i wręczył mi szklankę z wodą. Napiłam się po czym go
przytuliłam. Nie mogłam się cały czas na niego złościć, kocham go, a robiąc
takie rzeczy zbliżam się do straty osoby którą bardzo kocham i chcę z nią być.
-Przepraszam ,że tak na ciebie wrzeszczałam ,ale to cholernie
bolało. Masz siłę no okej. Jeśli jest coś nie tak, jesteś zły to wyżywaj się na
czymś innym ja nie jestem przedmiotem. Idź rąbać drzewo, to pomaga, a przy
takiej sile jeszcze lepiej, szybciej mija. Jak coś nie tak to powiedz ja zawsze
wysłucham, od tego przecież jestem. –przepraszałam go i tłumaczyłam ze
spokojem. On słodko się uśmiechnął i mnie przytulił. Czułam ,że coś go gryzie..
Ten ścisk nie był przypadkowy, coś musiało być tym powodem.
Po miłym incydencie poszliśmy w końcu zjeść śniadanie.
-Miałam tobie mówić. Dzisiaj przyjeżdża Marta opowiadałam tobie o
niej. –powiedziałam do niego kiedy zauważyłam ,że jego talerz robi się pusty.
Na moje słowa zrobił minę zaskoczonego, czyżby nie wiedział o kim mówię?? Nie
kumaty ,zakręcony coś dzisiaj ten Misiek.
-Marta, Marta.. Niech pomyślę.. –zamilczał na chwilę. –A już wiem!
–chyba ogarnął. –To ta blondyna co nie? Dobrze mówię? –no dobrze, dobrze mówi.
-Co z tobą jest człowieku? –zapytałam ze zdziwieniem. Przecież
poniedziałek-wieczór wszystko okej ,dalej reszta tygodnia też. A dzisiaj? Już
świruje, jeszcze trochę i stracę cierpliwość. Nie ukrywam nie mam za bardzo
cierpliwości dla ludzi.
-Sam już nie wiem… -powiedział to ze smutkiem, coś musiało się
stać. Ale dlaczego nie chce mi o tym powiedzieć, porozmawiać. Przecież on
zawsze może na mnie liczyć. Zawiodłam się lekko na nim.
-No dobra to już twoja sprawa, ale mógłbyś słuchać jak już mówię
do ciebie. –musiałam mu to powiedzieć bo widziałam ,że myślami jest całkiem
gdzieś inaczej.
-Ja ciebie nie słucham? –powiedział oburzony. Zerwał się z krzesła
i poszedł na dwór. Co ja najlepszego zrobiłam??
Poszłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżko, nawet nie
położyłam spadłam. Ledwo się trzymałam na nogach, powodem tego mojego stanu był
mocny ucisk w biodrach. Zaczęłam płakać z bólu i smutku. Obiecałam sobie ,że
nie będę go odsuwać od siebie ,a jak na razie to jestem coraz bliżej tego do
czego nie chciałam dopuścić!! Jaka ja głupia. Chwyciłam za telefon, na
wyświetlaczu pojawiło mi się powiadomienie „1 nieodebrane połączenie, 2
wiadomości”. Dzwonił Maciek, nie miałam zielonego pojęcia o co może mu chodzić,
nie chciałam odzwaniać nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, nawet z nim.
Poszłam dalej, we wiadomości. Jedna od Aśki ,druga od Maćka.
Asia: „Słyszałaś może już o imprezie u Maćka? Podobno Krzysiek też
zaproszony, to ,ale on się zdziwi jak was razem zobaczy.” Jaka impreza?? O czym
ona w ogóle gada?! Od razu postanowiłam
jej odpisać, opowiedziałam jej o dzisiejszym zajściu i wytłumaczyłam jej.
Maciek: „No cześć Alutka, przepraszam ,że dopiero piszę no ,ale
najważniejsze ,że w ogóle! Dzisiaj impreza o 20 u mnie w domu. Wpadnij jeśli
chcesz. Będziesz mile widziana.” No to teraz już wiem o co chodziło Aśce..
Chwilę myślałam co mu odpisać ,ale serce mi podpowiadało ,żeby odezwać się do
niego. Postanowiłam zadzwonić.
Długo nie czekałam ,aby odebrał telefon już po kilku sekundach
usłyszałam jego radosny głos.
-No cześć, miło ciebie słyszeć, a dawno nie słyszałem tego miłego,
ciepłego głosu. –zaśmiał się. Typowy początek rozmowy z Mańkiem, brakowało mi
takiego czegoś.
-No hejka. –odpowiedziałam. Zacięłam się ,ponieważ nie wiedziałam
co dalej mówić, na szczęście po chwili ruszyłam dalej. –Jeśli chodzi o imprezę
to chętnie wpadnę, lecz jest mały problem. Dzisiaj około 19 przyjeżdża Marta,
zapewne wiesz kogo mam na myśli. –gdy tylko usłyszał imię Marta zaśmiał się. Mi
wcale nie było do śmiechu. 3 dni z nią to piekło. Będzie to najgorszy weekend w
moim życiu! –Ty się nie śmiej bo przyjeżdża ,aż na weekend! Najgorsze to ,że
rodzice wyjeżdżają w delegację i zostaję sama.
-To żaden problem, wpadaj z nią. A jak będzie jakiś problem to
dzwoń, pomogę, zawsze do usług.
-Wiesz co mam pomysł. –olśniło mnie. –U ciebie w domu jest mama,
nie będziemy jej przeszkadzać ,u mnie nikogo nie ma może lepiej, aby impreza
odbyła się u mnie.
-Nie, nie będę tobie robić problemów.
-Ale przecież to czysta przyjemność, a nawet lepiej jak Marcie nie
będzie się podobać to się zamknie w pokoju i problem z głowy. –zaśmiałam się.
Dobry humor do mnie powrócił.
-Dobra jak wolisz, mi to tam obojętnie, mnie roboty. –po ostatnim słowie
wybuchł śmiechem, nie byłam inna, nie mogłam się powstrzymać, też zaczęłam się
śmiać.
-To jak? 20 u mnie? Poinformuj resztę.
-No okej nie ma sprawy. –odpowiedział po czym zakończyliśmy
rozmowę.
Ta rozmowa poprawiła mi humor, no i bardzo dobrze! Teraz tylko
muszę iść przeprosić tego mojego nerwusa. Coś czuję, że nie będzie to takie
łatwe! Wkurzył się na mnie i to bardzo! Było to stanowczo po nim widać, trochę
mi to zajmie.
Jak postanowiłam tak zrobiłam. Zeszłam na dół ,do ogrodu. Walił
jak głupi piłką o mur, z taką siłą ,że strach się bać do niego podchodzić!
Usiadłam na ławce kilka metrów od niego, tak dla bezpieczeństwa.
-No przepraszam, nie chciałam ,żeby to tak wyszło.. Wiesz jaka
jestem ,czasem mi nerwy puszczają ,no i efekty takie.. No sam widzisz.
Przepraszam. –chciałam do niego podejść ,ale nie pozwolił na to. Cały czas
piłka była pod jego kontrolą. –No nie udawaj. –nie myliłam się, jeszcze trochę
muszę poczekać na efekty. –No okej nie chcesz to nie! –krzyknęłam wychodząc z
ogrodu ,zamykając drzwi.
* * * *
Jest! 17 rozdział ,zmieściłam się w czasie, jest dobrze!
Sama nie wiem dlaczego ,ale już zaczynam myśleć o nowym opowiadaniu.. Głupia ja :P Prolog już napisany.. Bohaterowie opisani, role przydzielone, przebieg wydarzeń obmyślony.. Masakra, o czym ja myślę.. (śmiech)
Dobra prawda teraz taka.. lekko się zawiesiłam w pisaniu ciągu dalszego.. Zagubiłam się ,pomysły które miałam w głowie uciekły, zgubiłam sens pisania.. Tak jakoś dziwnie, nie wiem co dalej.. Nie cieszy mnie pisanie tak jak kiedyś... Jest was coraz mniej, to też mnie martwi! Pisać mogę cały czas dla siebie ,ale czy to ma sens publikowania?
Liczę na was ,że mi pomożecie w pisaniu.. jakieś pomysły? Jeśli tak to dzielcie się nimi. Czekam na komentarze.
Zostawcie jakiś ślad po sobie.
Znakomity rozdział! Było tak miło i tu nagle...Dziwna ta sytuacja, Krzysiek chyba ukrywa coś przed Alicją, może ma pewien problem, z którym nie potrafi sobie poradzić, ale boi się o tym powiedzieć Alutce, ciekawe. Widać, że Alicję trochę denerwuje zachowanie Krzysia, martwi się, że go straci. Mam nadzieję, że wkrótce wszystko się wyjaśni. Czekam na kolejny rozdział oj będzie ciekawie. Impreza, przyjazd Marty, może spodoba jej się Maciek hmm.. Nowe opowiadanie, znakomity pomysł, gdyż uwielbiam jak piszesz, jednak smutno byłoby gdybyś pozostawiła te opowiadanie, ono jest naprawdę świetne, jedno z najlepszych jakie przeczytałam. Życzę weny i powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńPS. Jestem tutaj od początku opowiadania i nie żałuję. Jesteś wielka! Może zacznę się podpisywać :)
Twoja czytelniczka-Kasia