Rozdział XIV
Szykuje się najlepszy tydzień!
Poniedziałkowy ranek.
Już koniec szkoły, po maturze, no to mamy wakacje!! W końcu.
Teraz można jechać nad morze do Chorwacji, tylko sama… Tak
dziwnie… Nagle usłyszałam dzwoniący telefon. Był to Misiek.
-No dzień dobry kochana. –przywitał się Krzysiu.
-No cześć Misiek. –odpowiedziałam.
-No to wakacje zaczęliśmy. Jakieś plany? –zaczął się śmiać.
-Najchętniej to bym pojechała sobie nad morze do Chorwacji.
–odpowiedziałam. –Tylko sama tak dziwnie..
-Jak to sama?? Możemy pojechać całą ekipą. Ja ,ty ,Maciek ,Aśka
,Kusy z dziewczyną ,Biegun. I jak sama?? Masz nas. –powiedział.
-No miło ,miło. –z chęcią bym sobie pojechała z Krzyśkiem ,Asią i
Maćkiem. Taka grupka starczy. Po co ,aż tyle??
-Jak chcesz to możemy tylko we dwoje. –zaczął się śmiać.
-We dwójkę?? No nie wiem. –zaczęłam się śmiać. Wiem może dziwna
jestem ,ale to chyba za wcześnie. –A tak w ogóle kiedy ty chcesz jechać?
–zapytałam.
-No nie wiem. Jakoś niedługo, pogoda już ładna. Na co czekać? Aśka
po maturze tak jak my, ma wakacje już. A Skarbuś nie wiem. Ten zawsze ma czas.
Magistra jeszcze napisze ,zdąży. O niego się nie martw, do szkoły nie chodzi 3
miesiące a wszystko wie. –zaczął się śmiać.
-Ha ha.. No fakt. –zaczęłam także i ja śmiać się. Nagle pomyślałam
o Macieju.. Dawno się nie odzywał i w ogóle.. Ostatnio w niedzielę i to jeszcze
się widzieliśmy jak mnie odwoził .. teraz nic. Muszę się z nim skontaktować lub
coś.
-Halo! Jesteś.? –pytał. Zamilkłam ,ponieważ pomyślałam o młodszym
z braci Kot.
-Jestem ,jestem. Po prostu nie wiem co robić.. Wolne czyli nudy.
–odpowiedziałam.
-Jak chcesz to możemy się przecież spotkać. Dawno w Zakopanem nie
byłem.
-No nawet świetny pomysł. –odpowiedziałam. Od razu w głowie
zaczęłam układać cały plan spotkania. –No to w takim razie zapraszam do mnie
,na parę dni. Jeśli oczywiście chcesz.. Mama z tatą się ucieszą.
–zaproponowałam.
-Z wielką chęcią. No to moi starzy ,Az się zdziwią. –zaczął śmiać.
-No to kiedy? –zapytałam.
-Mi tam już codziennie pasuje. To zależy od ciebie.
-Mi też codziennie. Wakacje.. to wiem co czujesz. –zaczęłam się
śmiać. –Nie wiem.. Wpadaj kiedy chcesz. Najlepiej jak najszybciej. –Tak
szczerze to wolałabym jakby przyjechał nawet już dzisiaj. Stęskniłam już się za
nim. –Możesz nawet dzisiaj. Stęskniłam już się za tobą.
-Prawda taka ,że ja też skarbie. Mogę dzisiaj. A rodzice w ogóle
się zgodzą? –zapytał. Tak szczerze to oni się bardzo ucieszą ,że jesteśmy
razem. Nawet myślę ,żeby zrobić im niespodziankę.
-Zgodzić się zgodzą. Nawet chyba lepiej im nic nie mówić, zrobić
im niespodziankę. –chwilę milczał.
-To się ucieszą! –krzyknął. –Właśnie sprawdzam rozkład pociągów na
dziś.. I wychodzi na to ,że zobaczymy się o 19. Nie mogę się doczekać kochana.
-Przyjdę po ciebie, będę czekać. Przecież nie wiesz gdzie
mieszkam. A właśnie sprawa.. W piątek pójdziesz ze mną na trening. Nie masz
wyjścia. –zaczęłam się śmiać. –Chyba ,że wolisz coś innego sobie porobić w ten
piątek. Bo o 17.30 muszę się stawić u trenera. –opowiedziałam mu.
-Pójdę ,pójdę. Zobaczę jak biegasz za piłką. –powiedział. W jego
glosie cały czas było słychać radość.
-No to jak ,wychodzi na to ,że przyjeżdżasz na tydzień ,dzisiaj.
-Na to wychodzi Alutka.
-Widzimy się o 19 na dworcu. –cieszyłam się jak małe dziecko
,jakbym była w fabryce czekolady. Taka radość ,że go spotkam. A minął tylko
dzień od ostatniego naszego spotkania. Ale widocznie dla niektórych niecały
dzień to długo. (śmiech)
-Tak. Do zobaczenia. Lecę
się pakować. Buziaczki. –żegnał się ze mną.
-No do zobaczeniu kochaniutki. –zakończyła się nasza 10 minutowa
rozmowa.
Coś czułam ,że ten tydzień będzie najlepszy! Nie mogę już się
doczekać ,aż przyjedzie mój chłopak.
15 godzina a ja jeszcze z domu nie wyszłam. Dobrze ,że chociaż się
ubrałam. Obiadu nie zjadłam.. Trzeba się wziąć za siebie!
Poszłam najpierw zrobić sobie obiad. Lecz stwierdziłam ,że zrobię
więcej ,żeby było na kolację. Wzięłam zeszyt mamy w którym znajdowały się wszystkie
przepisy na pyszne dania, czy słodkie ,czy też na słono. Kiedy go otwierałam wypadła
mi karta z przepisem….
Składniki:
·
3 piersi z kurczaka
·
3/4 łyżeczki soli
·
0,5 łyżeczki słodkiej papryki
·
szczypta ostrej papryki
·
Ciasto
·
1 jajko
·
1/4 łyżeczki soli
·
0,5 łyżeczki papryki ostrej
·
0,5 łyżeczki słodkiej papryki
·
3/4 szklanki mąki pszennej
·
1/3 szklanki mleka
·
mąka do obtoczenia
·
olej do smażenia
Przygotowanie:
Piersi oczyścić ,umyć i osuszyć. Pokroić na mniejsze kawałki przełożyć do miski dodać przyprawy i dokładnie wymieszać. Przełożyć do naczynia próżniowego i włożyć na 3 godziny do lodówki. Ciasto :wszystkie składniki przełożyć do garnka, wymieszać. Ciasto powinno być gęste ,żeby nie spływało. Dodać przyprawione kawałki piersi i wymieszać. Obtoczyć w mące i smażyć na gorącym oleju. Smażymy około 8-10 min. w zależności jak duże mamy kawałki mięsa. Podajemy z sosem czosnkowym lub ketchupem. Jeżeli lubimy na ostro możemy dodać więcej ostrej papryki.
Piersi oczyścić ,umyć i osuszyć. Pokroić na mniejsze kawałki przełożyć do miski dodać przyprawy i dokładnie wymieszać. Przełożyć do naczynia próżniowego i włożyć na 3 godziny do lodówki. Ciasto :wszystkie składniki przełożyć do garnka, wymieszać. Ciasto powinno być gęste ,żeby nie spływało. Dodać przyprawione kawałki piersi i wymieszać. Obtoczyć w mące i smażyć na gorącym oleju. Smażymy około 8-10 min. w zależności jak duże mamy kawałki mięsa. Podajemy z sosem czosnkowym lub ketchupem. Jeżeli lubimy na ostro możemy dodać więcej ostrej papryki.
Był to przepis na : Chrupiącego Kurczaka.
Szybkie do przygotowania. A jakie pyszne! Od razu zaczęłam się za
przygotowanie obiado - kolacji.
Zajęło mi to niecałe 40minut. No to poszłam!
Zbliżała się 17 ,musiałam jeszcze ogarnąć dom przed przyjazdem
Krzyśka. Najgorzej wyglądał mój pokój, więc najpierw zabrałam się za niego.
Jeszcze musiałam przygotować pokój gościnny dla niego. Oj dużo roboty.. Damy radę!
Włączy się muzykę i zdziałamy wszystko.
1,5 godziny później.
Już posprzątałam cały dom!!
Było ciężko. Szybko poszłam się przebrać ,przecież za 30 minut
muszę się pojawić na dworcu.
Miałam na dojście 15 minut. Powinnam dać radę, to tylko 2 km. jak
na moje długie nogi ,zdążę.
* * * *
Przepraszam ,że dzisiaj dopiero ,ale maj to najgorszy miesiąc... Jeśli chodzi o szkołę.
Teraz muszę się zacząć sprężać ,ponieważ sama nie wiem czy zdążę z opowiadaniem (do końca) do wakacji.. Najwyżej będzie przerwa.
Sprawa taka, z racji tego ,że jestem Harcerką to jadę na miesięczny obóz.
Muszę dać radę. Całe dni z laptopem (śmiech).. Ciekawe co na to mama... :P
Jeśli już was tak informuję to od razu dołączam informację ,że w niedzielę ,poniedziałek i wtorek nie będę wchodzić na bloga.. Niestety. Dlaczego?
Już tłumaczę ,żeby nie było potem jakiś przykrości.
Niedziela - komunia kuzyna.
Poniedziałek, wtorek - jestem we Wrocławiu. (wycieczka) Ha ha.. Jeśli ktoś chce to niech wpada na rynek o 13 :P (nie no żartuję)
Świetny rozdział! Alicja i Krzysiek tak wspaniale się dogadują :D Oby wyjazd do Chorwacji wypalił. Oj Maciek się chyba obraził, a może kiedyś to jednak Alutka jego wybierze... Powodzenia w dalszym pisaniu, weny życzę! Miłej wycieczki :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie! Wyobrażam sobie teraz minę rodziców Ali, jak zobaczą w domu Krzysia. Ale jak to pokój gościnny? Coś mi się wydaję, że Leja będzie chciał spać z Alutką.
OdpowiedzUsuńKurczę, sama chciałabym teraz pojechać do Chorwacji, przez ciebie się rozmarzyłam ;)
Coś się obawiam, że Maciek chyba dowiedział się, że Alicja chodzi z Krzyśkiem i chyba jest zazdrosny. Wolałabym, aby go wybrała, ale jak jest teraz szczęśliwa, to nie psuj tego ;)
Pozdrawiam i czekan na kolejny :)
Weny życzę i nie martw się. Zdążysz, go napisać :)