Rozdział XX Dziękuję, że jesteś.
Po zakończonej rozmowie wspólnie z Maćkiem wróciłam do Donu na
imprezę, do naszych gości. Głupio by było ich tak zostawić samych. Już w samym
progu drzwi tarasowych przywitał nas Krzysiek.
-No gdzie wy byliście? –pytał zaciekawiony jak zawsze Bieguś. –A
dobra, ja już tam wiem swoje. Na mnie nie zwracajcie uwagi, żyjcie sobą. –teraz
to powiedział, nie brałam tego na serio, ponieważ wiedziałam, że pił a wszyscy
wiemy co alkohol robi z głową. Mimo tego zaśmiałam się, nie ja jedyna.
-Swoje możesz wiedzieć, ale my tylko… -nie było dane mi skończyć,
musiał wkroczyć do boju Maniek.
-Alicja chciała powiedzieć, że my tylko poszliśmy się
przewietrzyć. –nie wiedziałam dlaczego on to zrobił, przecież nie chciałam
powiedzieć nic głupiego. –Auć! –krzyknął po tym jak go kopłam w nogę.
-No dobra, dobra i tak kiedyś wyjdzie na moje. Na 100 pro! –po
tych słowach już ostatnich zniknął.
-Co to miało być? Przecież ja nie chciałam nic głupiego
powiedzieć! –powiedziałam do niego z złością.
-Zrobiłem to, ponieważ jesteś pod wpływem złości, bałem się co
walniesz, żeby potem nic nie było, jakieś plotki. Nie musiałaś tego robić,
teraz mnie noga boli! –zaczął się śmiać, miał trochę racji. Znając mnie można
było się wszystkiego spodziewać. Nie chciałam mu robić kłopotów.
-No przepraszam, przyznaję tobie trochę racji, wściekła ja wszystko
może zrobić. –przepraszałam go.
-No i oto mi chodziło. –zaczęłam się śmiać z niego, jego mimika
twarzy od razu zmieniła się na lepsze. Było widać, że w końcu dopiął swego.
-No to się cieszysz. –szepnęłam mu do ucha podczas wtulania się w
jego ramiona.
W kocich ruchach weszliśmy na środek parkietu, był niezły ubaw
przy tym. Już po chwili dostałam się w objęcia Maćka i wywijaliśmy na
parkiecie. Po zakończonym wolnym usłyszeliśmy dużo braw. A ja tylko
powiedziałam do Mańka:
-Przecież ty nie umiesz tańczyć.
On tylko się zaśmiał i zaczął tańczyć do kolejnych hitów tej
wiosny. Podczas tańca zauważyłam Leję schodzącego z walizką, szedł w kierunku
drzwi, po chwili rozejrzałam się dookoła by zorientować się gdzie jest Marta.
Nie było jej w salonie, ani w pobliżu.
Po paru tańcach poszliśmy odpocząć, napić się czegoś. Byłam już
padnięta, wykończył mnie młodszy z braci Kot. Zbliżała się godzina 4, no to
zaszaleliśmy, jak nigdy dotąd. Impreza trwała w najlepsze, ale już wszyscy
zaczęli się rozchodzić. Żegnając gości otrzymałam jedno pytanie, nie wiedziałam
od kogo, ponieważ ta osoba stała za mną, kiedy wymówił pierwsze słowo, aż
podskoczyłam ze strachu. Serce mi stanęło w gardle, normalnie zawału bym tam
dostała, ma ten ktoś przerąbane.
-Mogę u ciebie nocować. –rzekł ktoś.
-Nie strasz ludzi! –krzyknęłam. Po czym obejrzałam się za siebie a
tej osoby już nie było za mną. Wkurzyłam się, ponownie.
-Oj przepraszam. –głos dobiegał z zewnątrz. Wróciłam do mojej
poprzedniej pozycji.
-A to ty. Ja też przepraszam. –przed sobą zauważyłam Kota. –Nie no
ty to możesz. –zaśmiałam się. No to zgrana ekipa będzie do sprzątania: Ja,
Maniek i Aśka.
-To dziękuję bardzo, jutro rano już nie będziesz musiała na mnie
patrzeć. –powiedział. Mi to nie przeszkadzało, że zostaje u mnie na noc, nawet
fajnie.
-Nie przesadzaj, nie wypuszczę ciebie wcześniej niż po obiedzie. –stawiłam
mu warunek.
-No dobrze, jak pani sobie życzy. –uśmiechnął się łobuziarsko, a
ja już wiedziałam co to oznacza.
Po monologu udaliśmy się do środka domu. W salonie zastaliśmy
Asię, która zajadała się przekąskami na kanapie.
-No jesteście! –miło nas ponownie przywitała. –Alicja musimy
porozmawiać, Maciek może zostać, jeśli chcesz.
-No dobrze. –nie zaprzeczyłam.
-Co jest z Krzyśkiem? –zapytała. Mogłam się spodziewać takiego
tematu rozmowy.
-No to co widzisz, jestem zła i to przez niego… -ponownie.. nie
było dane mi skończyć, już na głowę można dostać z tymi ludźmi!
-Co on znowu wywinął. –no i kolejna Asia mi to uświadomiła, że on
jest taki!
-No to co zawsze, cały on. Skończyło się tak jak mogłam się
spodziewać, nie chciałam tego, ale musiałam!! –zaczęłam się wgłębiać w treść.
-Oj biedna, dlaczego to akurat ty byłaś tą dziewczyną. A powiesz
co on takiego głupiego znowu zrobił?
-Marta, same kłopoty, była miła dopóki nie zapoznała się z
Krzysiem, było by dobrze. Można było się spodziewać po niej, że wywinie coś
głupiego, jak zawsze!
-On z nią?? Nie jest ciebie wart, zapomnij o tym debilu. Sądziłam,
że ma trochę więcej rozumu w tej łepetynie! Zapomnij o nim, przypomnij sobie to
co kiedyś tobie mówiłam, to jest dla ciebie, a nie jakiś debil spod skoczni.
Głupio się teraz z tym czuję, przecież to ja was swatałam.
-Wy sobie porozmawiajcie na spokojnie, nie będę przeszkadzać.
Czuję, że przy mnie nie chcecie poruszać innego, ważnego w tej sytuacji tematu.
Idę się umyć, macie czas na zwierzenia. –zaśmiał się po czym zniknął nam z
oczu.
-No tak, masz rację. Tylko, że tak szybko… Będą mówić, że szybko
znalazłam pocieszenie u Maćka…
-Wiem, że ty go kochasz od samego początku, od pierwszego
spotkania przed stadionem. Słyszałam to w twoim głosie kiedy mi opowiadałaś o
tym całym zajściu. Nie przejmuj się innymi, nie każdy wiedział o was. Nie zwracaj
uwagi na innych, idź za głosem serca. Tak jak ciebie prowadzi. –no to Asia mi
pomogła.
-Masz rację, serce zawsze prowadzi. Muszę go posłuchać, on wie
najlepiej. Dziękuję, że jesteś. –przytuliłam ją mocno. Nie wiem co by było
gdyby nie ona. No, ale to wszystko dzięki Maćkowi, gdyby nie on to nie byłoby tych
wszystkich przyjaźni.
Kiedy zakończyliśmy rozmowę akurat zjawił się Maciek, stanął przed
nami w samych bokserkach i spojrzał się na Aśkę.. nie wiedziałam o co mu
chodzi. Po chwili Asia wyszła z salonu pod pretekstem kąpieli, dopiero potem
się skapnęłam o co mu chodziło, ale spryciarz!
-Niechcący usłyszałem waszą rozmowę, czy to prawda? –zapytał z
jakąś nadzieją, z jego głosy można było odczytać wszystko.
-Tak. –z nieśmiałości schyliłam głowę w dół.
-Nie bój się, nikt nie będzie miał zarzutów.
-Dziękuję, ze jesteś. –pocałowałam go w policzek i wtuliłam się w
jego silne, troskliwe i przyjazne jak zawsze – ramiona.
-Ja też tobie dziękuję, zanim ciebie poznałem moje życie wyglądało
całkiem inaczej, było gorsze, sztywniejsze. Już na sam twój widok się zakochałem.
-A jednak. Istnieje miłość od pierwszego wejrzenia. –dodałam. Po
chwili doszło do czegoś co nie powinno zajść, jeszcze nie teraz. Było
magicznie! Nasze wargi się połączyło, mogło to trwać wiecznie, żeby tylko nam
nic w tym nie przeszkodziło. Chwilo trwaj!
Chciałam już się zabierać do spania, ale było już za późno
zasnęłam na jego kolanach.
Nie był to za długi sen, po kilku minut snu coś mnie zbudziło.
Leżałam już w swoim łóżku w moim pokoju, wtulona w cieplutki kocyk. Nad sobą
zauważyłam Mańka.
-Dobranoc księżniczko. –szepnął do mojego ucha po czym pocałował
mnie na dobranoc.
-Naprawdę. Dziękuję, że jesteś.
Po wyjściu Mańka z mojego królestwa momentalnie odpłynęłam do
krainy snu.
* * * * * * *
Rozdział pisany na szybko, dlatego tak późno. Bardzo mi się podoba, nawet jestem dumna z siebie.
czytasz - motywujesz
Rozdział bardzooo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńA końcówka to szczególnie. Oby Maciek jej nie skrzywdził tak, jak Krzysiek. A co do niego to jeszcze wrócę.
Dobrze, że Alicja ma przy sobie przyjaciół, bo nie wiem, jakby sobie poradziła. Maciek okazał się prawdziwym przyjacielem i pokazał, że mu zależy. Traktuje ją poważnie. A nie tak jak Leja.
Zachował się chamsko, egoistycznie, mam kilka niecenzuralnych słów na końcu języka. Jak można być takim człowiekiem?! Może ten pocałunek dla niego nic nie znaczył, ale nie walczył, więc to coś chyba było dla niego ważnego. A niech będzie sobie z tą Martą, oboje są siebie warci.
Czekam na kolejny i weny życzę :)
Pozdrawiam!
Wspaniały rozdział! Alicja zasługuje na taką osobę jaką jest Maciek, on przynajmniej traktuje ją poważnie i naprawdę kocha. Życie Ali wyglądałoby całkiem inaczej, gdyby nie jego pomoc. Niech Alutka zapomni o Krzyśku. Dobrze, że może liczyć na pomoc prawdziwych przyjaciół. Oby Alicji ułożyło się z Maćkiem, bo oni są dla siebie stworzeni. Czekam na kolejny rozdział. Przy okazji dziękuję i gratuluję to już 20 rozdział! :) Powodzenia. Kasia
OdpowiedzUsuń