piątek, 12 czerwca 2015

Rozdział XXVIII

Rozdział XXVIII  Bawimy się!
Już wymalowana i ubrana w sukienkę zeszłam na dół, czekając na Mańka. Na całe szczęście z moją nogą już lepiej, rozstałam się z tą kulą. W końcu mogłam się poruszać swobodnie, żadnego ciężaru. Może i trochę kulałam no, ale w końcu „wolność”.
15.30 a go jeszcze niema. Myślałam, że to ja się nie wyrobię, a jednak! Dałam radę. Ubrałam czarne szpilki, które świetnie komponowały z małą czerwoną sukienką. Pierwszy raz widziałam siebie taką piękną, aż sama sobie się podobałam. Nawet przed osiemnastką tak nie wyglądałam.  Zawsze miałam wiele kompleksów, to się nie podobało to, albo tamto. Trochę stałam przed lustrem przyglądając się samej sobie. Następnie założyłam czarny, wyjściowy płaszczyk. Wszystko idealnie do siebie pasowało. Nigdy bym nie pomyślała, że mogę tak pięknie wyglądać. Chodziłam chwilę po domu czekając na niego. Jak tak można?? Zwykle to kobiety są znane z tego, że się spóźniają. A jednak, jest i on. Maciek. Ile można czekać. Sięgnęłam do szafki po szklankę, po wykonanej czynności podjęłam się drugiej. Nalałam sobie wody do niej, ponieważ od tego czekania, aż sucho mi się zrobiło w tym gardle. Biorąc pierwszy łyk usłyszałam dzwonek do drzwi. –No w końcu! –pomyślałam w myślach. Zerwałam się z krzesła, aby otworzyć mu drzwi. Po otwarciu ich na zewnątrz ujrzałam wysokiego bruneta, którym był Maniek. Widok dość niecodzienny… Nie był to taki Maciek, którego można zobaczyć codziennie. Nie trampki, ani T-shirt, bądź dres. Tylko elegancko- koszula, buty typowo garniturowe, czarne spodnie a na wierzchu płaszcz, który był rozpięty dlatego można było dostrzec niebieskiej marynarki. Aż westchnęłam gdy go zobaczyłam, ubrałam się odpowiednio.
-No cześć. –przywitał mnie a ja tylko go pocałowałam z zaniemówienia. Po krótkiej chwili on to zauważył, lecz początkowo tego nie ukazywał. –Ślicznie wyglądasz, cisze się, że mnie zrozumiałaś. Już się bałem, że będzie źle. Tak tobie wszystko wytłumaczyłem a teraz się dziwię jak ty mnie dobrze rozumiesz. –zaczął mnie obejmować.
-Oh dziękuję. Masz szczęście, że ja jestem ku mata. –pocałowałam go z wdzięcznością. –No nie ukrywam, ty też. –nie mogłam oprzeć się go, wyglądał tak przystojnie jak nigdy.
-No wiem. –zaśmiałam się, po prostu nie ukrywał swojej skromności. Chociaż ją ma, prawdziwy Maniek to taki pomocny, cichy, ale miły.
-Wejdź jeszcze na chwilę do środka.
On usiadł od razu na kanapę a ja jeszcze pobiegłam do łazienki załatwić swoje potrzeby. Po kilku minutach, już gotowa zbliżałam się do niego, ale już zapytałam głośno, aby usłyszał. 
-Możemy już?
Długo nie musiałam czekać, Maciek mnie wyminął i już za mną czekał na zewnątrz. Wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Po zakluczeniu drzwi udałam się wraz z moim towarzyszem do samochodu.
Jadąc do Wisły strasznie się bałam co on wymyślił, gdzie mnie zabierze. To miasto nie wróżyło za dobrze, jak dla mnie. Mam nadzieję, że o tym pomyślał. Marzyłam tylko o tym by dobrze się zabawić.
 *  *  *  *  *  *
3 godziny później, 18.45.
Dojechaliśmy do miejscowości. Gdybym nie wiedziała ile ta podróż trwała dokładnie to bym nie uwierzyła. Mi się wydawało, że było to tylko jakieś pół godziny. Tak szybko minęła!
Nagle zatrzymaliśmy się pod jakimś klubem, zdziwiłam się, ponieważ nie znałam go od takiej strony. Nigdy bym nie pomyślała, że lubi się bawić w takich miejscach.
-Idziemy tutaj? –zapytałam z lekkim przerażeniem. Nie wiem dlaczego, ale trochę się obawiałam. Miałam złe przeczucia, czułam, że tego wieczoru stanie się coś złego.
-Tak. –uśmiechnął się szeroko do mnie, trochę mnie to uspokoiło. Wszystkie nerwy odeszły i humor powrócił, ten to potrafi człowieka ustawić. (śmiech) –Nie martw się. –spojrzał się na mnie obiecująco. –O 19 zaczyna się impreza, mam nadzieję, że się nie wywiniesz bo bilety już mam kupione. –rzekł wskazując wzrokiem na dwa kartoniki papieru, które leżały na półeczce.
-Idę, idę przecież. –zaśmiałam się lekko, lecz był on sztuczny.
Po moich słowach wyszliśmy z samochodu i poszliśmy pod klub. Staliśmy tam tak, jakbyśmy na kogoś czekali. Nie pytałam się Miśka o co chodzi, wolałam tak tkwić w tym zimnie z ciekawością. Z przeciwka nadeszły cztery osoby, z daleka ich nie poznałam. Dopiero kiedy się zbliżyli, z bananem na twarzy podeszłam do nich. Maciek cały czas mnie obserwował, co ja robię a później się śmiał. Widocznie stwierdził, że śmiesznie to wyglądało.
-Hej kochani. –przywitałam się z całą czwórką. A tak w ogóle to była to Asia, Kuba wraz z Anetą no i Bieguś.
Maciek również się z wszystkimi przywitał, ale z Kubą? To mnie zaskoczyło. Zwykle jak oni się witali to tak czule, było widać, że to bracia. A dzisiaj tak… chamsko. Musiało się coś między nimi wydarzyć. To było takie rodzeństwo, że pozazdrościć!
-A jednak jesteście razem? –zapytał Kuba a Maniek wrogo się na niego spojrzał. Teraz już nie miałam żadnych wątpliwości, że się pokłócili.
-No jak widzisz. –odpowiedziałam, aby załagodzić emocje między nimi. Miny mieli takie jakby zaraz mieli zacząć sobie skakać do gardeł, a nikt tego chyba nie chciał.
Chwilę jeszcze pogawędziliśmy, atmosfera między nimi się rozluźniła. Punkt 19 z klubu wyszedł ochroniarz i zaczął wpuszczać do środka. Już po chwili znaleźliśmy się w środku, z takiego zimna do ciepła, aż ulżyło. Zajęliśmy dosyć duży stolik, który stał prawie na samym końcu pomieszczenia. Według chłopaków to najlepsze miejsce na imprezy. „Daleko do fanów, mało ludzi widzi jak chlejesz no i blisko kibla” –tak stwierdził Krzysiek. No i miał rację, tutaj będzie spokój. Chciałam się dobrze bawić, mam nadzieję, że konflikt między dwoma braćmi mi nie przeszkodzi. No prawda taka: Maćka kocham i to bardzo, nie chcę go stracić, nie mogę nawet do tego dopuścić i w ogóle nie dopuszczam takich myśli do głowy, co by było gdyby… Kubę też lubię, dobrze się dogadujemy, ale co powodem tych negatywnych emocje w stosunku do brata? Nie mam zielonego pojęcia. Tak szczerze to w ogóle nie wiem kto to wszystko wywołał, nie chcę się w to plątać.
 *  *  *  *  *  *
5 godzin później, kilka minut po północy.
Wszyscy świetnie się bawiliśmy, a impreza trwała w najlepsze, aż nie chciało się dopuścić do myśli, że za 3 godziny koniec. Może i byłam zmęczona, ale w takim towarzystwie to do białego rana!
Siedziałam przy stoliku wraz z Krzyśkiem, aż tu nagle usłyszałam moją ulubioną piosenkę „OMI – Cheerleader”. Nie mogłam przepuścić tej piosenki bez tańca z moim udziałem, więc zaczęłam szukać Mańka, lecz nie był osiągalny, zniknął. Tak po prostu… Po chwili przybiegła do mnie przerażona Asia.
-Co się stało? –zapytałam kucając obok niej.
-Kuba gdzieś zabrał Maćka, źle to wróży. Ci dwaj są zdolni do wszystkiego. –po tych słowach zamarłam. Jak to?
–Przecież Kuba tutaj idzie. –warknęłam pod nosem.
-No jak? –zapytała z nie do wierzeniem.
-No zobacz. –wskazałam na idącego do nas Kubę. –A kiedy on go tam, gdzieś zabrał? –zapytałam z uspokojeniem. Nie wierzyłam jej, przecież on jest tutaj. To nie możliwe, musiał gdzieś wyjść tylko.

-Jakieś 5 minut temu. –odpowiedziała. Ja tylko klnęłam i pobiegłam go szukać, gdziekolwiek. Mogła ona mieć rację, mógł być skrzywdzony.


*          *             *          *        *         *
Przepraszam, ale wczoraj plany mi się pokrzyżowały i nie miałam kiedy go napisać. No, ale jest dzisiaj. Taki z serca.
Ustaliłam coś już.
No więc tak, w wolnym czasie wezmę się za projektowanie nowego bloga (nowe opowiadanie). 
Oczywiście was poinformuję.
Po zakończonym tym opowiadaniu na tamtym blogu dodam post z Bohaterami, kilka dni później dodam Prolog, abyście mogli zapoznać się z opowiadaniem.
Dalej zobaczymy jak, w ogóle nie wiem kiedy jadę na wakacje. Jedno wiem, 11-31 lipca mnie nie ma. Jak wrócę ostro biorę się za pisanie.
*  *  *  *  *  *
Ankieta.
No właśnie... zostało oddane 10 głosów, to i tak dobrze. Zaskoczył mnie fakt, że 7 osób komentuje i czyta, no coś tego nie widać...
Wolę jak komentujecie a nie kłamiecie. (śmiech) Nie no żart. A;e tak szczerze skąd te 7 osób co komentuje??? 
Są takie 3-4 osoby co są zawsze, ale ta pozostała 3... z kosmosu! 
Liczę na poprawę.

Zapraszam na PodStronkę. Aby na nią wejść poszukajcie jej w pasku sterowania, wystarczy tylko kliknąć.

Buziaczki kochane!!


3 komentarze:

  1. Znaaakomity rozdział! Alicja nareszcie szczęśliwa, pomysł z imprezą udany. Wszyscy dobrze się bawili, tylko co z Kubą i Maćkiem... Końcówka trochę przerażająca oby Mańkowi nic się nie stało, nieee, nie może się wydarzyć nic złego! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, życzę weny. Nowe opowiadanie, bardzo fajnie, ale szkoda, że to już prawie koniec tego opowiadania :(, ponieważ jest wspaniałe!
    Kasia ;) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Nie martw się! Kolejne opowiadanie będzie lepsze, obiecuję 😃

      Usuń
  2. Jestem ciekawa czy moje przypuszczenia odnośnie dalszej części zakończonego rozdziału się sprawdzą,ale przekonam się o tym jak będzie nowy rozdział...:)

    OdpowiedzUsuń