czwartek, 4 czerwca 2015

Rozdział XXV

Rozdział XXV    Dlaczego ja??
To co zastałam za nimi wzbudziło moje najśmielsze oczekiwania… Za drzwiami ujrzałam Krzyśka stał cały przerażony, tak jakby ktoś go zmusił, aby tu przyszedł…
-Przecież nic nie zapomniałeś, po co tu przylazł? –nie mogłam mu odpuścić tych słów. Zamarł a ja już po chwili ich żałowałam.
Zza niego wyszli moi rodzice razem z jego. Wychodziło na to, ,że impreza się przeciągnie. Wszyscy jak głupi wpatrywali się we mnie, a ja czułam się nieswojo, wszystkie oczy skierowane na ciebie… Nie wytrzymałam dłużej tych spojrzeń, wycofałam się stamtąd.
-S.O.S ! –krzyknęłam do dziewczyn wchodząc do pokoju dziennego.
-Co się stało znowu? –zapytała oburzona Marta. Ciekawe co w nią wstąpiło…
-Rodzice wrócili… -zaczęłam, lecz nie było dane mi skończyć.
-No to chyba nie powód do rozpaczy. –zaśmiała się Aśka.
-Krzysiek. –mruknęłam pod nosem gdy zobaczyłam wchodzącą piątkę do domu.
-Co?? –wrzasnęła Marta. –Ja stąd idę. Przyjdę potem. –powiedziała po czym już jej nie było. Został po niej tylko talerz z nadgryzioną kanapką.
Usiadłam na jej poprzednie miejsce po czym westchnęłam. Powtarzałam sobie, że będzie dobrze. Wzięłam do ust pierwszy kęs wiosennej kanapki, lecz po chwili usłyszałam to czego bym nie chciała. Nasi ojcowie byli pijani, oj nie fajnie. Dlaczego?
-O witaj córeczko. -zaczął mnie przytulać.
-No cześć tatuś. –posłałam mu nie miłe wzrokowi spojrzenie.
-A co się tobie stało Aluś? –zapytała przejęta, w pełni (na szczęście) trzeźwa.
-Mały wypadek wczoraj miałam. –zaśmiałam się, po czym dołączyła do mnie Asia.
Po chwili jak rakieta do domu wpadła moja mama, niczego nie świadoma. Kiedy tylko mnie zauważyła z tą nogą w gipsie zmarniała. Całą jej twarz pokrył smutek, momentalnie zrobiła się cała blada.
-O Matko! Co się tobie stało? –wrzasnęła po czym posłała wrogie spojrzenie do Krzyśka.
-Mówiłam już, wczoraj miałam taki mały wypadek w domu. –powiedziałam i spojrzałam się wybaczająco na Krzyśka. Nie, że niby mu wybaczyłam, nigdy w życiu. Tylko, żeby go ratować, bo mama wrogo się na niego spojrzała, jakby myślała, że to jego wina.
Po tych słowach odłączyłam się od nich i razem z Aśką poszłam na górę do Marty. Nie chciałam tam zostawać dłużej. Tata na pewno poruszyłby temat o nas, czyli o mnie i Krzyśku. Wchodząc do pokoju przywitałam już w samym progu ją słowami. Byłam przejęta, ręce całe mi drżały ledwo stałam, oj nie za dobrze.
-Ja tam nie idę, ojciec pił, Krzysiek „niewinny”, matka myśli, że to on mi ją złamał. Masakra!!
-Oj nie mów tak zobaczymy co będzie dalej. –powiedziała przytulając mnie, kiedy tylko znalazłam się obok niej na łóżku. Nie wytrzymałabym stać.
6 godzin później, 19:00
Rodzice mnie wołali, abym zeszłą do nich porozmawiać. Obawiałam się jednego, że Krzysiek będzie mnie rozpraszał i nie będę mogła im wszystkiego wytłumaczyć na spokojnie. Na całe szczęście nie było go tam z moimi rodzicami, musiał gdzieś wyjść, ale cała czwórka zniecierpliwiona siedziała przy stole.
-Nie ma go to możesz nam tłumaczyć. –zaczął tata.
-A co tu do tłumaczenia? –zapytałam wszystkich. Tak szczerze to nie ma tu nic do tłumaczenia, po prostu już nie jesteśmy razem.
-No jak to? –zapytała oburzona pani Bogusia. Na jej twarzy momentalnie pojawił się inny wyraz niż zawsze, zawiedziona.
-No po prostu nie byliśmy dla siebie stworzeni, no tyle, nie wypaliło. –dodałam.
-No, ale jak? –zapytała mama. –W poniedziałek wyglądaliście na takich szczęśliwych, a teraz? Nawet się do siebie nie odezwiecie. Nie tak cię wychowałam… -to ostatnie słowo mnie załamało. Chwyciłam kulę i dynamicznie ze złością i nienawiścią wyszłam do ogrodu.
Jak ona w ogóle mogła tak powiedzieć?? Zraniła mnie, a ja zawiodłam się na niej jak nigdy dotąd. Wypowiedziała takie chamskie słowa w stosunku do mnie i to jeszcze przy swoich przyjaciołach. Usiadłam na drewnianą ławkę która stała obok brzoskwini. Dźwięk lecącej wody z fontanny sprawiał, że się uspokajałam. Dodawał mi takiej otuchy, mogłam się odprężyć. Sięgnęłam telefon, już wybrałam numer do Maćka. Chciałam z nim porozmawiać, wszystko wyjaśnić… Niestety ktoś musiał mi w tym przeszkodzić, bo jak inaczej?!
-Czego znowu? –zapytałam go z rosnącą we mnie złością. Znowu chce mi przeszkodzić w życiu… Niech on mi już da święty spokój!!
-A daj mi już spokój. –on chce spokoju? To niech spojrzy na siebie, idealny to on nie jest!!
-Ja mam ci go dać? Lepiej popatrz na siebie, zero kultury w stosunku do mnie! Głupia byłam, że dałam się nabrać na to całe przedstawienie! Nie byłam pierwszą taką naiwną! Kiedy ty się zmienisz? Zachowujesz się jak mały dzieciak, co z tobą? –już krzyczałam. Ta złość doszła do poziomu MAX, już nią wybuchałam. Nienawidziłam tego człowieka, lecz po tych słowach poczułam, że w końcu trafiłam w jego piętę Achillesa. Nawet się nie odezwał, tylko gdzieś poszedł. Sam mi darował tego widoku „Zabłąkany Krzysiu”.
*  *  *  *  *  * 
Następnego dnia rano:
Dzisiaj był czas na Asię, niestety musiała wracać do domu… Z bólem serca żegnałyśmy się na dworcu, ale obiecała mi, że jak najszybciej się zjawi u mnie. No i odjechała pociągiem. Zostałyśmy tylko we dwie, pogoda ładna a brak pomysłów. Wsiadłyśmy do samochodu oczywiście Marta za kierownicą, ja muszę poczekać do października, mamy czerwic więc tylko 5 miesięcy.
-No to jak, co robimy? –zapytał mnie mój osobisty kierowca. (śmiech)
-Pojedziemy do Marcinka, muszę z nim porozmawiać na temat Ligi. –rzekłam z wielkim smutkiem i żalem.
-Nie martw się, nie raz nadarzy się taka okazja, jak nie teraz to kiedy indziej. Zobaczysz. –odrzekła przytulając mnie, ale cały czas skupiała się na drodze.

Bałam się reakcji Tomaszewskiego no, ale raz się żyje. Muszę go o tym poinformować.

*      *        *     *    *       *         *          *
Przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale tak wyszło. Wczoraj miałam ciężki dzień. Dzisiaj rozdział i jutro tak jak zawsze.
czytasz - motywujesz

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział! Przyznam, że niespodziewałam się, że Krzysiek odwiedzi Alicję. Rodzice chyba nie mogą pogodzić się z faktem, że Alutka i Krzysiek nie są parą. Alę czeka rozmowa z trenerem, dobrze, że Marta jest przy niej. Alutka wygarnęła wszystko Krzyśkowi, i dobrze, ciekawe czy będzie jeszcze czegoś chciał. Czekam na kolejny rozdział! Życzę weny i powodzenia ;) Niech Alicja i Maciek będa razem!
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudeńko ;* i mam nadzieję że dziś pojawi się kolejny :)
    Buziaki Kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  3. *Tzn jutro ;) pomyliło mi się, że rozdział jest z wczoraj ;P

    OdpowiedzUsuń