piątek, 5 czerwca 2015

Rozdział XXVI

Rozdział XXVI   Nie wybaczę sobie tego.
7 miesięcy później, 25 grudnia, Boże Narodzenie.
W końcu wkroczyłam w to „dorosłe” życie.  Prawko zdane, przyjaciele są, lecz jednej rzeczy nie ma… Miłości brak. Jakoś brakuje mi tej osoby w moim życiu. Nie odzywaliśmy się w ogóle do siebie… A jak chciałam zadzwonić to coś musiało mi przeszkodzić lub zżerał mnie strach. Gdy widzieliśmy się na ulicy omijał mnie, jakbym była jego największym wrogiem. Nie wiem co mu do łba strzeliło, a było tak fajnie. Jednak zaufałam Marcie. Może i mi go brakuje, ale drań z niego! 7 miesięcy bez słowa, szczyt bezczelności! Najlepszy przyjaciel, niby. Nigdy więcej nie zaufam kolesiowi spod stadionu. Jak się czepiał, ja dałam się nabrać… Dobra koniec moich wyżaleń przejdźmy do rzeczywistości.
W ostatnim czasie mało się wydarzyło pomijając moją 18-tkę. Gips mi zdjęli, cały czas uczęszczam na rehabilitację. Nie mogę się ruszać bez kuli, ponieważ noga nie jest w pełni sprawna. Najgorsze to, że przebieg rehabilitacji jest długi. Przewidywany koniec dopiero w marcu. No i też po lidze, niestety była ona rozgrywana beze mnie. No i tak zajęli dobre 2 miejsce, bardzo się ucieszyłam z takiego wyniku. Tylko płakać ze szczęścia. Sam trener nie przyjął tego najlepiej do wiadomości, że sezon będzie beze mnie. A co dopiero chłopacy… Zżyliśmy i się i to bardzo nawet Kotek mnie polubił.
Robiąc listę na moją imprezę miałam dylemat kogo na nią zaprosić, doszło do tego, że znalazło się na niej 150 osób… Wysłałam zaproszenie do Mańka, lecz się nie pojawił…
 *  *  *  *  *  *
25 grudnia… Święto, czas dla rodziny. A ja sama siedzę w pokoju, do mamy się nie odzywam. Cały czas stoi po stronie Krzyśka a nie mojej. Nie mogę jej tego wybaczyć…
Leżałam jak głupia na swoim łóżku wpatrując się w sufit. Nie miałam nic lepszego do roboty. Odpoczywałam sobie, chciałam się odprężyć, lecz hałasy z dołu mnie męczyły. Wrzeszczące małe kuzynki, rozgłaszający się wuja…
Nie wiedziałam już sama co ze sobą zrobić. Sięgnęłam po telefon, chciałam zadzwonić do Maćka, aby mu wszystko wygarnąć z całego serca. Może i będę robić to z bólem serca, ale muszę!  Nie mogę sobie życia przez niego marnować. Już wcisnęłam „połącz”. Do mojego pokoju jak poparzona wpadła mama.
-Co ty znowu wyprawiasz? –krzyczała z wielką złością do mnie, co ja takiego złego znowu zrobiłam?
-O co tobie chodzi?!! –wydarłam się na nią, nawet nie zwróciłam uwagi na to, że są otwarte drzwi i wszystko słychać na dole
*  *  *  *  *  *
Maciek:
Siedziałem razem z moją rodziną przy stole, śmialiśmy się i dobrze bawiliśmy. Nagle zadzwonił do mnie telefon. Poszedłem do swojego pokoju, aby go odebrać. Zaskoczyłam się i to bardzo, już głupi myślałem, że się nie odezwie do mnie. Kiedy znalazłem się już w moim pokoju odebrałem ten telefon. Przez chwilę nic nie było słychać, pierwsze co sobie pomyślałem to, że jaja ze mnie sobie robi. Po chwili usłyszałem krzyki, ktoś na nią krzyczał a ona próbowała się bronić, po krótkim czasie zaczęła płakać. Nie wiedziałem co o tym pomyśleć. Ktoś ją zranił, miałem temu zapobiegać. Miała był szczęśliwa, obiecałem to Asi… A ja debil stchórzyłem, 7 miesięcy bez odzewu. Nawet na jej 18-stkę głupi nie poszedłem. Kuba z Anetą poszli a ja w domu sam zostałem.
Nie wiedziałem co robić! Zbiegłem szybko na dół.
-Jadę do Alicji, przepraszam. –powiedziałem mamie, na co źle zareagował Kuba.
-A daj sobie już spokój, pewnie już cię nie chce. Dlatego się nie odzywała. –zaczął mówić swoje, to tylko mnie irytowało.
-Gdyby tak było to by nie dzwoniła… -krzyknąłem zakładając buty.
Wziąłem kluczyki od samochodu i wybiegłem z domu do samochodu. Liczył się tylko czas w tej chwili.
Jadąc samochodem dużo myślałem o niej. Wracały mi miłe wspomnienia z nią. Nie mogę jej stracić, choć wydaje mi się, że przeze mnie do tego już doszło. To moja wina, że przez ten czas między nami byłą cisza, to ja schrzaniłem! To ja to wszystko spierdoliłem. Ten dobry kontakt poszedł na marne. Teraz sobie zdałem sprawę, że ten SMS nie powinien mieć miejsca. Ja ją kocham! Tylko szczeniacko postąpiłem, wystraszyłem się innych…
Podjeżdżając pod jej dom nie zwlekałem, od razu zadzwoniłem do drzwi. Otworzyła mi je po chwili wystraszona na mój widok Marta.
-Cześć, mogę do Alicji. –zapytałem.
-No możesz, nie jest w najlepszym stanie, ale może coś na to poradzisz.
-Dzięki, a wiesz może co się stało? –ponownie zapytałem.
-Nie, nie wiem. Przyjechałam przed chwilą jak widzisz jeszcze mam płaszcz na sobie. Rozbierz się i pójdziemy do niej.
Zostawiłem kurtkę i buty na korytarzu i ruszyliśmy na górę. Wchodząc do pokoju zauważyłem ją leżącą na łóżku była cała zapłakana. Miałem tylko nadzieję, że nic groźnego jej się nie stało. Usiadłem przy niej po czym położyłem na jej biodrze moją dłoń. Cały czas leżała na brzuchu, dlatego delikatnie ją objąłem, aby się nie wystraszyła. Widząc to wszystko, Marta wyszła, zostawiła nas samych.
*  *  *  *  *  *  *
Usłyszałam czyjeś kroki, już po chwili poczułam czyjś ciepły dotyk. Bez wahania przytuliłam się do tej osoby, wiedziałam, że to on. Chciałam się obronić w jego ramionach. Wtedy poczułam, że źle chciałam zrobić. To jego potrzebowałam, jego bliskości, tej opiekuńczości, przy nim mogłam czuć się bezpiecznie. Nagle ktoś zatrzasnął drzwi, ale on cały czas był tutaj. Czułam jego delikatny zapach perfum i te ciepłe jak zawsze ciało. 

*    *    *    *    *    *    *
No to jest też 26 rozdział
Muszę wam powiedzieć, że zbliżamy się do końca, jeszcze tylko 4 rozdziały :) 
Na 30 koniec, będzie to Epilog.
Jest sprawa we wtorek wyjeżdżam na biwak nad jezioro więc kolejny rozdział powinien pojawić się w ten poniedziałek, a jeszcze następny zamiast w środę w czwartek. Potem już wrócimy tak jak zawsze, poniedziałek i w środę ostatni.
Zapraszam!
Stworzyłam także zakładkę o nazwie "spam". Jest ona dla was. Jeśli piszecie opowiadania, wklejajcie tam linki a ja z chęcią poczytam.
Zapraszam także do udziału w ankiecie. W prawym górnym rogu.
Czytasz - motywujesz! 
Czytasz - 2x motywujesz!
             Buziaczki :*

3 komentarze:

  1. Że jeszcze tylko 4 rozdziały?! Nie... Jak ja będę żyć bez tego opowiadania? Załamie się...
    Rozdział jak każdy fenomenalny ;* cieszę się, że Maciek wreszcie zrozumiał, że kocha Alicję :)) mam nadzieję, że w końcu będą razem szczęśliwi <3 nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału ;* weny życzę i pozdrawiam XD
    Buziaczki Kochana <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie martw się kochaniutka.
      Po tym zaczniemy kolejne, lepsze :D
      Pozdrawiam i buziaczki dla ciebie kochaniutka :*

      Usuń
  2. Rozdział wspaaniały! Czytając początkowo myślałam, że to koniec, ale Maciek sie pojawił! Dobrze, że wszystko przemyślał z Alicją bedzie szczęśliwy, ona również. Szkoda, że to już końcówka, ale robi się miło, mam nadzieję, że zakończenie będzie szczęśliwe ;) Powodzenia!
    Kasia

    OdpowiedzUsuń